Według mojego Szacownego praca czeka na Mnie, Ja natomiast jakoś jej nie chcę. Według mojego Szacownego wystarczy wyjść z domu, więc wyszłam dzisiaj rano i co nikt nie czekał na Mnie z ofertą pracy. Mądrości jego zawsze zaczynają się po wizytach u swojej Koleżanki-Przyjaciółki.... Denerwują Mnie takie mądre rady, Szacowny zapomniał jak szukał sam pracy, a każdą miał załatwioną po znajomości, więc nie musiał zbytnio się wysilać. Sprawia mi przykrość tak mówiąc, jego chyba jednak to nie obchodzi, ważne żebym poszła do pracy.... Ja także chcę iść do pracy... tłukę mu to do głowy (ciekawe dlaczego to do niego nie dociera) nie mam ochoty być na jego utrzymaniu. Czasami czuję się bezsilna i nie wiem co zrobić.
Znam dobrze to uczucie, niedawno szukałam pracy. Na różne sposoby. Wszyscy wokół byli pełni "dobrych" rad i wymądrzania się. A mnie po prostu było strasznie ciężko bo miałam wrażenie, że mimo doświadczenia i umiejętności jestem debilem, który sobie nie potrafi poradzić.
OdpowiedzUsuńByło mi po prostu wstyd.
Nie poddawaj się. I nie słuchaj co mówią inni.
Naga Dziękuję :* Właśnie ile uczuć pojawia się w człowieku związanych z tak prozaiczną czynnością jak szukanie pracy... Staram się nie słuchać... czasami jednak uszy nie dają się zamknąć.
OdpowiedzUsuńVik, dlaczego Ty tak bardzo nie wierzysz w siebie? Praca Ciebie nie znajdzie - to Ty musisz jej szukać, i dobrze to wiesz. Nie znam dokładnie sytuacji, ale troszkę zgadzam się Twoim mężem: otwórz się na szanse, których pewnie nawet nie zauważasz!
OdpowiedzUsuń(czasami myślę, że ktoś powinien skopać Ci tyłek;))
Madame szanse według mojego męża to bieganie po supermarketach i roznoszenie swojego cv (już przerobiłam) chodzenie od biura do biura itd.:) A skopany tyłek przez ładną Kobietę :) może być nowym nie zapomnianym doznaniem :))))) PS: tak trudno mi czasami wierzyć w siebie...
OdpowiedzUsuńMam ochotę na to samo. Na skopanie Ci tyłka :)Nie wiem, czy od tego przybędzie Ci wiary w siebie, ale ochotę mam.
OdpowiedzUsuńA tak poza tym--trzymam kciuki, wiem, że jest Ci ciężko. Dobre rady raczej sobie daruję, może poza jedną--a nie myślałaś o pracy na własny rachunek? Mam na myśli własną firmę, bycie swoim własnym pracodawcą, szefem i pracownikiem w jednym? Przynajmniej nie będziesz miała problemów z głupim szefem i leniwym podwładnym :)
Pozdrawiam i życzę żeby COŚ się ruszyło--bo jak nie, to już smaruj tyłek cebulą :)
Dorota
Otóż będąc Ładną Niewątpliwie Kobietą o cudownym charakterze jeszcze raz Ci mówię: WŁAŹ OKNAMI, JAK CIĘ WYRZUCAJĄ DRZWIAMI. To się nazywa "percepcja szans z otoczenia", czyli roznoszenie cefałki wszędzie. Nie mam akurat tego problemu, ale gdybym go miała - to tak właśnie bym robiła. Może nie zostaniesz od razu dyrektorem, ale drabinę społeczną masz otwartą. Łatwiej włazić na górę, niż spadać na ryj. Nie?
OdpowiedzUsuńOch, Madame, będąc świeżo po lekturze Twojego bloga (a gary się piętrzą, pranie narasta)kocham Cię miłością nagłą a natrętną :) Jako kobieta Niewątpliwe Nadal Ładna (no, dobra, wciąż świetne nogi :)) o charakterze niemniej i nie mniej cudownym mówię: tak, wyrzucić się nie daj, Viktorio. A kopa (z mej kształtnej kończyny) dostaniesz na rozpęd, czemu nie :) Pod górę, nie na ryj, jasne! Z tego kopa pod górę wskoczysz.
OdpowiedzUsuńDorota
Doroto myślałam o swojej działalności miałam już zaklepane wszystko i tylko czekałam na sygnał od przyszłego pracodawcy, niestety pracodawca zmienił opcję nawet mnie nie informując, teraz się cieszę, że jej nie założyłam, myślę o ogłoszeniach dwóch to co potrafię robić najlepiej (w jednym przypadku muszę przełknąć swą dumę) w drugim nie wiem czy będzie popyt. Smaruję dupkę cebulę :)))) :*
OdpowiedzUsuńMadame wszystko dobrze, tylko ta moja cholerna nieśmiałość, brakuje mi takie pozytywnego kopa, aby to zrobić.... chyba gdzieś mam jakąś blokadę... a może jeszcze jestem mało zdesperowana sama nie wiem.
OdpowiedzUsuńDoroto :) Madame :) właśnie takich osób najbardziej brakuje mi w moim otoczeniu bo to Ja zawsze wspieram, to ja podpieram, to Ja daję dobre rady jak poproszą, a sama ciągle podejmuję te cholerne decyzje... może warto zrobić pierwszy cholerny krok :) :** I za to Was Kobiety Uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńMocna kawa z mlekiem i z cukrem + kilka przysiadów i skłonów. Wszystko to z samego rana zaraz po wstaniu z łóżka. To naprawdę pomaga na cały trudny dzień i dodaje optymizmu.
OdpowiedzUsuńŁatwiej znaleźć pracę mając swobodniejszą głowę, kiedyś miałem podobny problem i wiem co piszę.
GRU-Bass
GRU-Bass :) dziękuję :) Ja piję kawę z mlekiem bez cukru :) obecnie się odchudzam :] Witaj u mnie :)
OdpowiedzUsuńVik i Doroto, dziękuję za miłe słowa, dowody sympatii oraz miłosne wyznania:) Chwilowo ślubu wziąć nie mogę, acz się mogę zastanowić, czy by nie warto było;)
OdpowiedzUsuńVik, zawsze Ci piszę, że nie jesteś gorsza od innych, i z pewnością dużo potrafisz. Im dłużej siedzisz w domu, tym bardziej tracisz wiarę w siebie, co mnie bardzo bardzo już złościć zaczyna. A może wyjdź z założenia, że Twoją pracą jest w tej chwili szukanie pracy, i poświęć temu 8 h dziennie. Efekty cię zaskoczą - zobaczysz....
Madame wiem dobrze o tym.... najgorsze jest zdawanie sobie sprawy z tego, że się coś wie, a i tak czasami człowiek sam wbija sobie to do głowy ehhh.... :*
OdpowiedzUsuń