czwartek, 21 października 2010

Odpowiedzialność - tak tego mnie nauczono od małego dziecka, dorosła maleńka, odpowiedzialna za czyny ojca wobec swojej córki, odpowiedzialna za tajemnicę, odpowiedzialna na tyle, aby nic nie mówić, aby małżeństwo rodziców się nie rozpadło. Odpowiedzialna za matkę, której wiecznie pomagała, którą wspierała, zawsze była pod ręką w te dobre i w te złe dni, wynurzenia Kobiety-Matki, opowieści Ojca o innych Kobietach i jego zdradach, bombardowana myślami, których dziecko nie powinno słuchać. Zawsze sama była z sobą, w te złe dla Niej dni i w te dobre, nikt w nią nie wierzył, miała skończyć zawodówkę (byle jaką) wyjść za mąż i tyle........ 
Co mi zostało  - odpowiedzialność, bagaż takich czy nie innych wspomnień, umiejętność radzenia sobie w trudnych sytuacjach, odporność na stres (zmalała z wiekiem zgonię to jednak na okres przed menopauzą ;))) jednak jakoś sobie daję radę z tym wszystkim. Odpowiedzialność za wszystko i za moich bliskich.
Gdy bym miała takie podejście do życia i takie doświadczenie jak teraz :) w wieku nastu lat :))))) no cóż mądrości nabiera się z wiekiem, albo i nie :) hehehehehe

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Diabeł rechocze złośliwie za plecami....