Zdecydowanie swoje negatywne uczucia wolę odreagować na blogu, wypluć je z siebie, jestem spokojniejsza... dzisiaj inaczej patrzę na problem, myślę o planie B, którego jak na razie nie mogę jakoś wymyślić.
Wkurza mnie najbardziej w moim Szacownym udawanie kogoś kim nie jest:
1) trzeba zabezpieczyć nas finansowo, a potem kasa mu się dziwnie rozchodzi, robi tajemnice z kwot zarabianych,
2) Trzeba oszczędzać (czytaj masz żono oszczędzać) sam dostając kasę zachowuje się jak boss i gna na zakupy, bo nagle potrzebuje tyle nowych rzeczy (rodzina jakoś daje sobie radę chodząc w tym co ma) wydawanie kasy na swoje potrzeby to nie tak wielki problem..... gorzej jak zaczyna jej brakować.
3) Zainteresowany jest moimi zarobkami..... (no tak moja wypłata zawsze szła na opłacanie rachunków, bo zawsze o tym myślałam) kontrolę musi mieć
4) Uważa, że zarabia na dom........ i to wszystko....... (ciężko pracuje facet, no cóż zacytuję to co ja słyszę bardzo często "pralka też ciężko pracuje")
Zastanawiam się kto mu zrobił w życiu największą krzywdę...... nigdy nie był wobec Mnie szczery..... nigdy nie opowiadał o swoich porażkach w pracy (najnormalniej "spierdoliłem dzisiaj to") mur, który zbudował rośnie sam.
Samochód na raty był nam bardzo potrzebny, no cóż sprzedamy go w pierwszej kolejności.
Bardzo dawno mieliśmy w wyniku choroby mojego Szacownego (kręgosłup) poważne kłopoty finansowe (chleb na krechę, przeprowadzka do mojego domu rodzinnego) i wtedy przyrzekłam sobie, że nigdy do tego nie dopuszczę........
Mój Anioł stróż.... czuwa nade mną.
Wierzę, że kiedy zamykają się przed nami jakieś drzwi, natychmiast otwierają się inne.
OdpowiedzUsuńJesteś silna, może rzeczywiście powinnaś mu powiedzieć, co Ci leży na wątrobie. Nie wiadomo, czy to do niego dotrze, ale Tobie będzie lżej.
Choć masz rację, jak sobie człowiek na blogu to wszystko napisze, to już od samego wypisania się robi się dużo lepiej.
Ciepłe myśli ślę w Twoją stronę
Rosomaczka :)))) :**** Dziękuję Kochana za wsparcie :))))
OdpowiedzUsuń