piątek, 7 stycznia 2011

Nie umiem, nie chcę, nie potrafię, zaciśnięte usta, nie umiem przejść do normalności po ostatnich wydarzeniach. Nie chce mi się z nim rozmawiać, on sam do tego nie dąży, tak jak zawsze czeka, aż mi minie, zastanawiam się czy zdaje sobie sprawę z konsekwencji swoich słów, nigdy nie powiedziałam mu tak naprawdę jak bardzo to Mnie boli, jak Mnie krzywdzi, jak upokarzał, jak bardzo czuję się przy nim samotna, bez poczucia bezpieczeństwa. Dzisiaj się duszę. 
Twierdzi, że nigdy Mnie nie zostawi śmiejąc się przy tym zawsze w dość dziwny dwuznaczny sposób, wywołując dziwne uczucie nie pokoju, a Ja przyglądam się mu dodając zawsze w duchu "to nie znaczy, że Ja nie zostawię Ciebie".
Może jestem tchórzem, może nie umiem podjąć odpowiedniej decyzji, lecz wiem jedno On jest większym tchórzem ode Mnie. 

9 komentarzy:

  1. Agulek... nie potrafię od jakiegoś czasu niczego sensownego Tobie napisać. Przykro mi ogromnie. Wierzę, że masz ogromną siłę w sobie i nadejdzie moment, kiedy podejmiesz decyzje...
    Tulę Aguś mocno, mocno :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Aguś, a bo co tu pisać... wszystko w odpowiednim czasie... Nabieram sił :) wiesz teraz wszystkie wydarzenia nabierają odpowiedniego sensu i czuję tak jak bym sklejała potrzaskane lustro.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie pokalecz się dziewczynko przy tym lustrze... :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak, myślę, że on tchórzy. Tacy są tchórzami, mocarnymi, ale tylko dopóki się nie wystraszą. Wtedy zaczynają się łzy i darcie szat... przynajmniej na moim podwórku tak było.

    OdpowiedzUsuń
  5. Trzeba i WARTO mówić innej osobie, co czujesz. Ludzie nie zastanawiają się często, że innym może być bardzo przykro, chociaż tego po sobie nie pokazują.

    OdpowiedzUsuń
  6. Aguś :) niestety to wpisane jest w tą pracę :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Pikfe wiesz w sumie o takich osobistościach można opisać każdy krok co zrobi, pewno w moim przypadku też tak będzie, bardzo łatwo przewidzieć scenariusz kolejnych wydarzeń.

    OdpowiedzUsuń
  8. George kiedyś mówiłam ciągle, potem przestałam, walka z wiatrakami, z moim mężem jest tak "jak nie pierdolnie naprawdę to uważa, że się nic nie dzieje". Przyszedł moment, gdy zabrakło mi siły na walkę o wszystko.

    OdpowiedzUsuń

Diabeł rechocze złośliwie za plecami....