czwartek, 6 stycznia 2011

Trzy lata temu popłynęłam w nicość, sądziłam, że sama dam sobie radę z swoimi problemami, problemami męża, problemami w pracy, problemami z synem. Tak byłam odważna i w tej odwadze straciłam czujność, przegapiłam jeden ważny moment dla samej Siebie, zgubiłam się w natłoku problemów swoich i czyichś. Strata pracy okazała się po czasie dobrodziejstwem, Czasem dla Mnie samej. Dobrze jest spojrzeć na pewne sprawy z perspektywy czasu, gdy człowiek uspokoi się wewnętrznie, znajdzie równowagę, gdy poprosi o pomoc, pogodziłam się z jednymi faktami, inne zmieniłam o innych zapomniałam. 
Powinnam zakończyć jeszcze jedną rzecz, nie jestem jednak pewna jej w 100% może, gdzieś w środku czekam jednak na jakieś wydarzenie, które pchnie mnie do ostatecznego rozwiązania. 
Albo ktoś to zrobi za Mnie....

4 komentarze:

  1. To chyba u Ciebie kiedyś na blogu przeczytałam komentarz
    "kiedy jedne drzwi się zamykają, drugie się otwierają"
    nic bardziej prawdziwego.tak jest.
    cierpliwości..

    OdpowiedzUsuń
  2. Nikt nie zrobi za Ciebie. A nawet jeśli chciałby- nie pozwól. Nie wolno tak ważnej decyzji (bo z tego co piszesz wnioskuję, że jest ważna) powierzać komuś innemu.
    Nawet jeśli bardzo się jej boisz- musisz sama.
    Odwagi :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Behemot :) bo to prawda chyba najważniejsze, żeby te nowe otwarte drzwi w porę zauważyć.

    OdpowiedzUsuń

Diabeł rechocze złośliwie za plecami....