Nawet nie mam ochoty pisać o tym co się wydarzyło, myśli kłębią w głowie.... czuję się czasami jak bym siedziała na karuzeli życia bez zapiętego łańcucha bezpieczeństwa.... Pełnoletni zachłysnął się pełnoletnością, Szacowny nie pomaga (nigdy nie pomagał).... a Ja mam dość dziecinady...
Zamykam się coraz bardziej.... w sobie.
Jak wytłumaczyć Pełnoletniemu, iż nadal obowiązują go zasady dotyczące mieszkania w jednym domu z Dorosłymi, jak wytłumaczyć, że robić wszystko będzie mógł jak się wyprowadzi, jak wytłumaczyć że jego postępowanie ma wpływ na nas tak samo i odwrotnie.
Nie wiem....
Sama nic nie zrobię, nic nie wskóram, gdy druga strona będzie grać po drugiej stronie boiska.
Nie mam siły.... na wieczną szarpaninę.
Ojej, trudne zadanie przed Tobą. Jak coś wytłumaczyć osiemnastolatkowi? Pamiętam siebie... i chyba nie dało mi się nic wytłumaczyć.
OdpowiedzUsuńTak do drugiego roku studiów mniej więcej.
Osiemnastolatkowie i studenci pierwszego roku są najgorsi, bo naprawdę przekonani o własnej dorosłości, a tak w rzeczywistości, bardzo często dzieciaki z liceum.
Ale mam nadzieję, że się uda :)
Pikfe :) nie wiem :) postanowiłam potraktować, go jak dorosłego :) zaczynam od ucięcia pewnych przywilejów, na które będzie musiał sam sobie od teraz zarobić :)
OdpowiedzUsuń