Dobrze, że pada przynajmniej mam czas na odwalenie czynności zwanej prasowaniem........ Piękna pogoda nie pozwala mi usiedzieć w domu spokojnie, wolę przebywać na dworze z Moją Fizią zwaną ostatnio przeze Mnie patyczakiem. Dlaczego Patyczak? Zapuszczana sierść na zimę wczesną wiosną tworzyła na jej karku jeden wielki kołtun z racji, iż Fizia nienawidzi czesania, a utrzymanie jej kosztuje Mnie naprawdę wiele siły.
Fizia przed obcięciem :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Diabeł rechocze złośliwie za plecami....