Puszczają mi nerwy.... to znaczy, nie robię awantur ba... to nie w moim stylu... zachowuję zimną krew... wymawiam słowa, przez zaciśnięte zęby i boję się, że dostanę z tego wszystkiego zawału :) dobra przesadzam... o dziwo płynnie przechodzę od stanu totalnego wkurwi.... do totalnego spokoju. Wygłaszam to co chcę powiedzieć i na tym kończę, a co druga strona z tym zrobi to już nie moja sprawa.
Nie jest łatwo zachowywać zimną krew w takich sytuacjach. Podziwiam za opanowanie i spokój.
OdpowiedzUsuńRosomaczka :) oj nie jest... jednak już mi to wszystko zaczyna coraz bardziej stawać się obojętne...
OdpowiedzUsuń