sobota, 2 kwietnia 2016

Czasami uwielbiam wyolbrzymiać.... a potem przychodzi refleksja... bo jakież Ja właściwie mam problemy z którymi nie mogę sobie dać rady. Zły nastrój, humor... tak nigdy nie lubiłam okazywać słabości zawsze to Ja byłam ta silniejsza.... Trudno przyzwyczaić się do swoich słabości.

2 komentarze:

  1. Najlepiej swoje słabości pokochać,chociaż to brzmi jak utopia, bo to one nas wyróżniają z tłumu i to dzięki nim życie nie jest takie przewidywalne i nudne. Charakteru człowieka nie kształtują wcale zwycięstwa, lecz porażki, upadki to one hartują ducha i ciało:), a potem pozwalają powstać z kolan.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadzam się :) więc postanowiłam te cholery oswoić :) albo dla opamiętania o lanie poproszę ;)

    OdpowiedzUsuń

Diabeł rechocze złośliwie za plecami....