Czasami uwielbiam wyolbrzymiać.... a potem przychodzi refleksja... bo jakież Ja właściwie mam problemy z którymi nie mogę sobie dać rady. Zły nastrój, humor... tak nigdy nie lubiłam okazywać słabości zawsze to Ja byłam ta silniejsza.... Trudno przyzwyczaić się do swoich słabości.
Najlepiej swoje słabości pokochać,chociaż to brzmi jak utopia, bo to one nas wyróżniają z tłumu i to dzięki nim życie nie jest takie przewidywalne i nudne. Charakteru człowieka nie kształtują wcale zwycięstwa, lecz porażki, upadki to one hartują ducha i ciało:), a potem pozwalają powstać z kolan.
OdpowiedzUsuńZgadzam się :) więc postanowiłam te cholery oswoić :) albo dla opamiętania o lanie poproszę ;)
OdpowiedzUsuń