czwartek, 12 lutego 2009

Wybrałam się dzisiaj

Wybrałam się dzisiaj złożyć podpis mój szacowny do Urzędu Pracy, bo toż termin mi nadszedł
i wszystko byłoby dobrze gdyby nie...
Stojąc na przystanku, ubrana niezbyt ciepło, bo stwierdziłam przed wyjściem, że ze mnie to gorąca Babka :) a pogoda zimna i wietrzna dzisiaj, myślałam o niebieskich migdałach. Oczywiście pecha wielkiego miałam, bo jeden autobus mi odjechał pokazując swój czerwony zad, a kolejne jakoś nie chciały nadjechać. Stoję sobie na przystanku myślę albo i nie myślę, bo stan umysłu mój dzisiaj dość dziwaczny jest :/ nadjeżdża sobie czerwony Biletowy (jak to mój syn Nastoletni na nie mówi) i patrzę na tabliczkę z numerem (jak sroka w kość). Zastanawiam się jedzie on do mnie czy nie... na wszelki wypadek nie wsiadam, bo nie chcę znaleźć się gdzieś na drugim końcu miasta.
I co... okazało się, że jednak jedzie ten numerek do mnie, a skąd wiem, bo przeczytałam na tablicy z rozkładem jazdy, a na dodatek, gdy odjechał i pokazał mi swoje czerwone dupsko, przypomniałam sobie, że przecież nim od siebie już jechałam gdzieś tam...
Więc 30 minut na przystanku otrzeźwiło mnie kompletnie :) zmarzło mi wszystko dosłownie (zapamiętać nie chodzić w zimę w stringach)


12 komentarzy:

  1. Mam nadzieję, że zdążyłaś się już ogrzać czymś cieplutkim,
    Ciepłe pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak :) gorąca herbata z sokiem z malin :))) i dodatkowe ubranie :) Pozdrawiam :)))

    OdpowiedzUsuń
  3. buahahaha :P Blondi!
    zdarza się ;) nawet najlepszym :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Kochana ja jestem mistrzem w podróżach hihihih
    Do Monachium wybrałam się bez adresu koleżanki i roamingu w telefonie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. buahahaha :D uwielbiam Cię :*

    OdpowiedzUsuń
  6. I w pończochach ;P Ale odkryłam, że równie seksowne są szorciki. Tak ładnie opinają tyłeczek i podkreślają krągłość pośladków ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Zgadzam się z Tobą :) niestety :) całkiem sportowo ubrana jestem na co dzień :) pończochy, tylko do szpilek :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja do spódnicy zawsze pończochy, nie znoszę rajstop. Fuuuj :P

    OdpowiedzUsuń
  9. Wolę samonośne, bo tasiemki pasa odznaczają się na materiale spódnicy i tego nie lubię :) Poza tym spódnica i pończochy...łatwy dostęp ;P

    OdpowiedzUsuń

Diabeł rechocze złośliwie za plecami....