Kiedy ja się oduczę dawania rad i pouczania moich bliskich, nikt mnie o to nie prosi, nikt mnie nie pyta o radę, a ja wychylam się jak Filip z konopi z mądrościami życiowymi, ciekawe po co!!!!
Brat dzisiaj pouczony co i jak ma mówić swojej żonie, potem będzie, że się wtrącam, mąż pouczony na temat swojego zachowania (a tego miałam nie robić) po jaką cholerę się wychylam, jak mnie o to nikt nie prosił....
Wyrażanie własnego zdania to całkiem co innego niż dawanie rad o które nikt nie prosi.....
Brat dzisiaj pouczony co i jak ma mówić swojej żonie, potem będzie, że się wtrącam, mąż pouczony na temat swojego zachowania (a tego miałam nie robić) po jaką cholerę się wychylam, jak mnie o to nikt nie prosił....
Wyrażanie własnego zdania to całkiem co innego niż dawanie rad o które nikt nie prosi.....
chcesz dobrze, a tak naprawdę w ten sposób chociaż przez moment nie myślisz o swoich brakach, niezadowoleniu, rozczarowaniu...
OdpowiedzUsuńmasz częściowo rację ...
OdpowiedzUsuń