Wkurzona, zdegustowana, w lekkim szoku po wysłuchaniu zeznań świadków. Dwoje nauczycieli i sprzątaczka krótko i jednogłośnie stwierdzili, że syn tego nie zrobił i nie ma takiej możliwości.
Zeznania dwóch gówniarzy przesłuchiwanych na policji nie pokrywają się z zeznaniami złożonymi w sądzie, nagle nic nie wiedzą, nic nie słyszeli, a jak słyszeli to od kogoś coś tam, ale sami nie wiedzą co.
Policja poszła po najmniejszej linii oporu, bo coś ktoś powiedział i hurra mamy wynik i winnego.
Włożyłam ogromną pracę przez te lata w Syna, aby go wstawić na odpowiednie tory, a teraz się boję, że przez czyjąś lenistwo, szybkie osądzanie, wszystko pójdzie w diabły. Życie czyjeś można łatwo zniszczyć, wiem jedno jeżeli by to zrobił to by się przyznał.
Chłopcy się motali strasznie, sędzina nie odpuszczała żadnemu z nich....
Sprawa jest nie jasna i zamotana, do sali gdzie były komputery mieli dostęp, tylko nauczyciele i sprzątaczki, klucz wisi w pokoju nauczycielskim więc pytam się jakim sposobem zginęły te części....
Zrobiłeś błąd i teraz będziesz ciągany przez wszystkich po sądach i policji...
Zostaniesz skazany bo dwoje ludzi powiedziało, że widzieli ciebie tam, gdzie wcale ciebie nie było? Czeka nasz jeszcze jedna rozprawa... mam nadzieję, że to będzie koniec.
Muszę, tylko zrobić jeszcze jedną rzecz napisać pismo do mojego byłego Dyrektora, że dostałam od niego komputer dla syna (który to potem został rozłożony na części i sprzedany) i nie wiem czy ten ujjj to zrobi....
Zniszczyć czyjeś życie można bardzo łatwo z tego wychodzi....
PS: Szacowny wczoraj usłyszał co o nim myślę i jego zachowaniu..... nie można stawiać dnia wolnego do odebrania w pracy na pierwszym miejscu przed własnego syna, to co powiedziałam zadziałało bo dzisiaj idą razem na górkę pojeździć na resztkach śniegu.
Zeznania dwóch gówniarzy przesłuchiwanych na policji nie pokrywają się z zeznaniami złożonymi w sądzie, nagle nic nie wiedzą, nic nie słyszeli, a jak słyszeli to od kogoś coś tam, ale sami nie wiedzą co.
Policja poszła po najmniejszej linii oporu, bo coś ktoś powiedział i hurra mamy wynik i winnego.
Włożyłam ogromną pracę przez te lata w Syna, aby go wstawić na odpowiednie tory, a teraz się boję, że przez czyjąś lenistwo, szybkie osądzanie, wszystko pójdzie w diabły. Życie czyjeś można łatwo zniszczyć, wiem jedno jeżeli by to zrobił to by się przyznał.
Chłopcy się motali strasznie, sędzina nie odpuszczała żadnemu z nich....
Sprawa jest nie jasna i zamotana, do sali gdzie były komputery mieli dostęp, tylko nauczyciele i sprzątaczki, klucz wisi w pokoju nauczycielskim więc pytam się jakim sposobem zginęły te części....
Zrobiłeś błąd i teraz będziesz ciągany przez wszystkich po sądach i policji...
Zostaniesz skazany bo dwoje ludzi powiedziało, że widzieli ciebie tam, gdzie wcale ciebie nie było? Czeka nasz jeszcze jedna rozprawa... mam nadzieję, że to będzie koniec.
Muszę, tylko zrobić jeszcze jedną rzecz napisać pismo do mojego byłego Dyrektora, że dostałam od niego komputer dla syna (który to potem został rozłożony na części i sprzedany) i nie wiem czy ten ujjj to zrobi....
Zniszczyć czyjeś życie można bardzo łatwo z tego wychodzi....
PS: Szacowny wczoraj usłyszał co o nim myślę i jego zachowaniu..... nie można stawiać dnia wolnego do odebrania w pracy na pierwszym miejscu przed własnego syna, to co powiedziałam zadziałało bo dzisiaj idą razem na górkę pojeździć na resztkach śniegu.
dzieciaki w pewnym wieku mają to do siebie że zmyślają .. najgorsze jest brak pojmowania konsekwencji przez dzieciory .. i potem klops dziwię się jedynie tym dorosłym którzy tak jak napisałaś pochopnie wydali opinię i fruu jest git..
OdpowiedzUsuńczasem nie wiem czy gorsza dorosłość czy szczeniactwo nieświadomości ..
mam nadzieję , że wszystko się wyjaśni na dobre .. bo jak mówią w sądach to ostatnia instutycja aby doszukiwać się sprawiedliwości ...
cs
Wiesz co cieszę się z jednego, że syn nie ma skończonych 17 lat, bo wtedy wszystko wyglądało by inaczej, święty kiedyś nie był zmienił się jednak bardzo, zresztą wstydzi się swoich czynów co w sumie wróży na dobrze na przyszłość bo w końcu do niego dotarły pewne rzeczy.
OdpowiedzUsuńSzczeniactwo nieświadomości czy dorosłość hm... sama nie wiem (kiedyś usłyszałam od psychologa) "lepiej żeby teraz popełniał błędy i się uczył na nich bo jeszcze teraz jest pod rodzicielską pieczą, a później konsekwencje będą ogromne w drosołości". Będzie dobrze bo innej opcji nie widzę :)
Trzymam za Was Kochana... będzie dobrze! bo jesteś wspaniałą matką! i masz dobrego syna.
OdpowiedzUsuń:* tulę na uspokojenie burzy myśli
Buziaki Kochana :)))będzie dobrze :))))
OdpowiedzUsuńbędzie! będzie :***
OdpowiedzUsuń:))
tak gorzej jak sie popełnia błędy ma się świadomość konsekwencji a mimo to ma się to za nic.. ...
OdpowiedzUsuńWierzę, że on rzeczywiście nauczył się wiele na własnych błędach, mam nadzieję, że ta sprawa wreszcie przestanie się za nim ciągnąć, a to, że się tak ciągnie, też go czegoś na przyszłość nauczy...
OdpowiedzUsuńCiepłe uściski
Rosomaczka :))) Dziękuję Kochana :)))
OdpowiedzUsuńCicho Sza :) oj nauczył się nauczył dziecię moje :)
OdpowiedzUsuńJest szansa,że syn będzie mądrzejszy od taty...
OdpowiedzUsuńAmich
No ja też mam taką nadzieję :) bo podobno inteligencję ma po mnie i urodę sam tak stwierdził ;))))
OdpowiedzUsuń