Kryzys mnie dzisiaj dopadł 100 km w trzy dni przekręcone, to zdecydowanie za dużo jak dla mnie na sam początek :) no tak miałam zaczynać sezon spokojnie, a jest na zwariowanych papierach....
Pierwszy raz zaliczyłam moja kochaną Pogorię :) ile może zmienić się przez kilka miesięcy, okazuje się bardzo dużo: przybyło kilka nowych wybudowanych domów (jeden przepiękny z bali drewnianych) poza tym pojawiła się nowa asfaltowa droga :) i z tego jestem najbardziej zadowolona :) zaparłam się i dojechałam do końca wyznaczonej drogi, potem zaliczyłam znajomy sklepik, przywitałam się z Panią Ekspedientką (znamy się z zeszłego sezonu) o mały włos nie zaliczyłam pierwszej wywrotki :) (jestem cała) i.... spotkała mnie niespodzianka.
Wracam sobie już powoli do domku, rozglądając się w koło i ku mojemu zaskoczeniu zobaczyłam z bliska zwierze, którego tam bym się nie spodziewała (chociaż czemu nie jeżeli wszędzie w koło lasy). Stała sobie skubiąc trawę, nawet nie podnosząc głowy do góry piękna Sarna, wyjęłam telefon zrobić zdjęcie, zrobiłam jedno, szykowałam się do drugiego, jednakże zaniepokojona Sarna podniosła łeb, patrzyła na mnie, a ja na nią, zastrzygła uszami i dla swojego bezpieczeństwa postanowiła się oddalić, za chwilę już jej nie widziałam.
Pierwszy raz w życiu widziałam Sarnę z tak małej odległości i nie mogę zrozumieć, jak można zabijać te piękne zwierzęta, tylko dla sportu.
Pierwszy raz zaliczyłam moja kochaną Pogorię :) ile może zmienić się przez kilka miesięcy, okazuje się bardzo dużo: przybyło kilka nowych wybudowanych domów (jeden przepiękny z bali drewnianych) poza tym pojawiła się nowa asfaltowa droga :) i z tego jestem najbardziej zadowolona :) zaparłam się i dojechałam do końca wyznaczonej drogi, potem zaliczyłam znajomy sklepik, przywitałam się z Panią Ekspedientką (znamy się z zeszłego sezonu) o mały włos nie zaliczyłam pierwszej wywrotki :) (jestem cała) i.... spotkała mnie niespodzianka.
Wracam sobie już powoli do domku, rozglądając się w koło i ku mojemu zaskoczeniu zobaczyłam z bliska zwierze, którego tam bym się nie spodziewała (chociaż czemu nie jeżeli wszędzie w koło lasy). Stała sobie skubiąc trawę, nawet nie podnosząc głowy do góry piękna Sarna, wyjęłam telefon zrobić zdjęcie, zrobiłam jedno, szykowałam się do drugiego, jednakże zaniepokojona Sarna podniosła łeb, patrzyła na mnie, a ja na nią, zastrzygła uszami i dla swojego bezpieczeństwa postanowiła się oddalić, za chwilę już jej nie widziałam.
Pierwszy raz w życiu widziałam Sarnę z tak małej odległości i nie mogę zrozumieć, jak można zabijać te piękne zwierzęta, tylko dla sportu.
100 km?
OdpowiedzUsuńjestem pod wrażeniem...
Madame :) to już mój trzeci sezon :) także wprawę mam :)
OdpowiedzUsuńoj Ty! wiadomo, że na wariackich papierach to dla normy ;P a serio zawsze będziesz mnie zadziwiać tymi maratonami :*
OdpowiedzUsuńa sarenka jest faktycznie pięknym zwierzęciem, trzeba być bezdusznym żeby ją... wrrrr!
Zwierzaki nie mają żadnych szans a maszynerią która obecnie jest dzisiaj używana.. :/
OdpowiedzUsuńsarny są faktycznie piękne...
OdpowiedzUsuńdelikatne, a jednocześnie dostojne
kojarzą mi się z...księżniczkami:)
Madame i jeszcze na dodatek te piękne ciemnobrązowe oczy :)fakt dostojne zwierzaki jeleń też mimo, że ma rogi heheheheh
OdpowiedzUsuńA M jaki ma kolor oczu...? ;-)))
OdpowiedzUsuńAmich
Amich nie wiem :) chyba niebieskie :)
OdpowiedzUsuńNie pytam o kolor jego rogów,bo przecież ich nie ma... ;-))))
OdpowiedzUsuńAmich
Amich heheheheheh :)
OdpowiedzUsuń