Zmieniłam się, zauważam te zmiany w codzienności dnia zwykłego, kiedyś dawno byłam zgodną kobietką, którą każdy olewał, a ona godziła się z tym, a potem przykro jej było, że ktoś ją tak traktuje, zwłaszcza ten ktoś, którego ona lubi. Przestałam się bać, jeżeli wyrażę swoje zdanie prosto i bezpośrednio to przestanę być akceptowana, teraz jest inaczej, czas przeszły dał mi bardzo dużo.... Czas na kolejne zmiany w życiu.
Pierwszy raz nie boję się zmian, a może już dawno się ich przestałam bać.
Pierwszy raz nie boję się zmian, a może już dawno się ich przestałam bać.
:) ufff! nareszcie :*
OdpowiedzUsuńMówić co się myśli (w granicach rozsądku, czyli instynktu samozachowawczego). Może trochę palantów z otoczenia ubędzie, ale to chyba lepiej, nieprawdaż?
OdpowiedzUsuńRado tak prawda, poza tym zaznaczam granice i sama będę miała więcej szacunku do siebie :)
OdpowiedzUsuńSzacunku i czasu więcej, bo rozmowy się nie przeciągają.
OdpowiedzUsuńRado a o tym to Ja nie pomyślałam :)
OdpowiedzUsuńNo masz kolejny + gratis ;)
OdpowiedzUsuńRado heheheh :)
OdpowiedzUsuńZnałem kiedyś dziewczynę, miała nicka "Zmieniona"...potem zmieniła się faktycznie, poznany w necie facecik walnie się do tego przyczynił ;-)
OdpowiedzUsuńMakroman ja nie zmieniam się pod wpływem faceta... Ja się zmieniam bo tą zmianę wywołał własny przysposobiony mąż :)
OdpowiedzUsuń