Bociek prawie oswojony maszeruje sobie przed domem szukając żarełka :))) Zresztą nigdy w życiu nie widziałam tylu Bocianich Gniazd :) na każde cieszyłam się jak dziecko :)))
Taki widoczek jest z okna :)))) zazdroszczę :)))
A jak było :) może nie tak jak chciałam do końca, może za dużo alkoholu jak dla mnie, może pogoda nie dopisała, mimo wszystko razem, a osobno.... Jednakże siedziałam w fotelu bujanym na balkonie i delektowałam się ciszą, zapachem, zielenią, nawet deszcz mi nie przeszkadzał, aby spacerować, jedynie co najbardziej irytuje to droga i korki wszem wobec......
najważniejsze, ze się udało :) że wypoczęłaś :) że jesteś zadowolona :) no i że masz teraz siły znowu biegać jak oszalała ;)
OdpowiedzUsuńAnge no z tym wypoczynkiem to przesada hihihih dochodzę jednak do siebie :))) takie wyjazdy świetnie na mnie działają :)))) :****
OdpowiedzUsuńFajne fotki serpentyn. Zawsze mam ochotę je pstryknąć, ale jakoś się jeszcze nie udało.
OdpowiedzUsuńKorki to tylko w takie długie łikendy i w wakacje (broń Boże jechac w wakacje w Bieszczady - cały czar pryska), dlatego w taki czas nie bywam.
Rado bardzo dobrze cię rozumiem :))Dziękuję :)
OdpowiedzUsuńA podobno miał być plecak i samotne rajdy połoninami...?
OdpowiedzUsuńW Bieszczadach jak zwykle perspektywy mgliste (pamiętam może dwa trzy dni, kiedy naprawdę było widać DAAAAAleko i wyraźnie), ale urok i czas - magiczne miejsce.