piątek, 24 lipca 2009

Wczoraj

Wczoraj przypomniałam sobie jak wspaniale uczucie wywołuje u mnie jazda na rowerze :) relaks, spocone ciało, zimne piwo po drodze, zieleń, błogostan świadomości, zrzędzący Mąż obok nawet mi nie przeszkadzał, najbardziej jednak zalazły mi za skórę Wściekłe Suki Komarzyce.
Zastanawiałam się co się ze mną stało, nagle przestałam jeździć, przestało mnie to interesować, odstawić ot tak to co się lubi hm... nie zastanawiam się nad tym dalej, miałam okres siedzenia w domu i w czterech ścianach. Cieszę się bo wracam na utarte ścieżki :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Diabeł rechocze złośliwie za plecami....