piątek, 7 sierpnia 2009

Liczyłam

Liczyłam i cieszyłam się, wierzyłam, że w końcu los się uśmiechnął do mnie i co dupa, przez wielkie D powinnam się nie załamywać, powinnam. Brakuje mi cierpliwości do szukania pracy. Wydaje ci się człowieku, masz zaklepane miejsce, a tu wszystko się odwraca na nie, zastanawiam się czy pracodawców bawią takie zabawy w kotka i myszkę. Wolałabym konkretną odpowiedź na pierwszej rozmowie tak lub nie.
Sama nie wiem czy w tym momencie jestem bardziej wściekła, czy rozżalona. Miałam dystans do takich rozmów na samym początku, teraz z biegiem czasu zaczyna mi go brakować, tak samo jak kurczy się nadzieja związana z znalezieniem pracy. I jak to bywa w moim życiu będę musiała się zadowolić jakimś pośrednim wyjściem, które nie koniecznie będzie sprawiało mi satysfakcję. Trudno mi dzisiaj znaleźć pozytywne strony życia...

4 komentarze:

  1. Nie ma co liczyć, trzeba konsekwentnie działać. Cały czas z dystansem (ale nie ,,luzikiem"). Nadmierna determinacja odstrasza potencjalnych pracodawców. Powodzenia.

    OdpowiedzUsuń
  2. Rado właśnie to spotkanie było pierwsze na luzie... miałam w poniedziałek podpisać umowę o pracę a dzisiaj zadzwonili, że w tej chwili jeszcze nie będzie, takie sytuacje są wkur......
    Dziękuję :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Aguś... pamiętaj, ze wszystko, co się wokół nas dzieje, dzieje się nie bez przyczyny i większego celu i... wbrew pozorom to, co wokół nas, jest dla nas najlepsze jednak... :****

    OdpowiedzUsuń
  4. Aga może Ja jednak już nawet nie mam siły na pocieszanie samej siebie... :*

    OdpowiedzUsuń

Diabeł rechocze złośliwie za plecami....