Potrafimy być szczęśliwi? co sprawia stan szczęśliwości, błogości, no dobrze niech chociaż nam będzie dobrze, a jeżeli jesteśmy Szczęśliwi, jest nam dobrze, to czy nie szukamy dziury w całym, drugiego dna, żeby to popsuć. Stwierdziłam u siebie Stan Masochistycznego Cierpiętnictwa, jeżeli nawet mi jest dobrze to szukam drugiego dna, wymyślam czego mi brak i gonię za przysłowiowym króliczkiem. Pisałam, że jestem Nienormalna Inaczej, ano jestem. Ostatnie kilka miesięcy przewegetowałam (no może 3 miesiące) zamknęłam drzwi ubolewając nad swoim losem, no bo po co mam patrzeć na pozytywne strony danej sytuacji, trudno mi było ruszyć dupkę do czegokolwiek. Sądziłam, że jestem jedyna wśród znajomych, która tak się zachowuje, Boszee jak Miło, są i inni Wariaci tacy jak JA (pocieszam się w tej chwili ;) ) kółko narzekających ciągnęło mnie na dno jeszcze bardziej i nigdzie nie można było znaleźć brzytwy, której mogłabym się złapać. Stwierdziłam, że jednak stan narzekania jest ogólnie powszechny kobiety, mężczyźni co to za różnica, to sfera bezpieczeństwa, która nie zmusza nas do żadnego działania, bo po co :) rola ofiary jest lepsza niż zmaganie się z dniem co dziennym. Czy to nasza cecha Narodowa?
Narzekanie słychać wszędzie.
Wczoraj usłyszałam dziwne pytanie od koleżanki
"Powiedz mi jak możesz się śmiać, jak nie masz seksu, Ja tego nie potrafię"...
Popatrzyłam na nią zdziwiona...
HM.... no cóż nie odpowiedziałam jej nic.
Głową muru nie przebije, nie chcę wmawiać sobie dalej, że moje życie nic nie jest warte, bo nie mam tego, czy tamtego, jeżeli nie mam to trudno skupię się na tym co mam, aby wyciągnąć z niego wszystko co się da, do momentu w którym pielęgniarka założy mi pieluchę, bo ja już nie będę wstanie sama tego zrobić.
Może jeszcze będę miała dołki, będę płakać z tego czy innego powodu, będzie mi smutno (niech będzie) będę się wkurzać, będę rozczarowana, wiem jednak czego nie chcę, Nie Mam Ochoty takich stanów roztrząsać, dzisiaj jestem zła, smutna, jutro będę wesoła, a jak nie to się postaram. o uśmiech na twarzy nie wymuszony :)
PS: przekroczyłam granicę gdzieś głęboko w swoim wnętrzu, coś jęknęło, gruchnęło, zburzył się jeden mur...
Hm... a może to jednak Depresja ;)
Narzekanie słychać wszędzie.
Wczoraj usłyszałam dziwne pytanie od koleżanki
"Powiedz mi jak możesz się śmiać, jak nie masz seksu, Ja tego nie potrafię"...
Popatrzyłam na nią zdziwiona...
HM.... no cóż nie odpowiedziałam jej nic.
Głową muru nie przebije, nie chcę wmawiać sobie dalej, że moje życie nic nie jest warte, bo nie mam tego, czy tamtego, jeżeli nie mam to trudno skupię się na tym co mam, aby wyciągnąć z niego wszystko co się da, do momentu w którym pielęgniarka założy mi pieluchę, bo ja już nie będę wstanie sama tego zrobić.
Może jeszcze będę miała dołki, będę płakać z tego czy innego powodu, będzie mi smutno (niech będzie) będę się wkurzać, będę rozczarowana, wiem jednak czego nie chcę, Nie Mam Ochoty takich stanów roztrząsać, dzisiaj jestem zła, smutna, jutro będę wesoła, a jak nie to się postaram. o uśmiech na twarzy nie wymuszony :)
PS: przekroczyłam granicę gdzieś głęboko w swoim wnętrzu, coś jęknęło, gruchnęło, zburzył się jeden mur...
Hm... a może to jednak Depresja ;)
te! a może to wreszcie wyjście z depresji?
OdpowiedzUsuńświęta racja! uśmiech na pysk i do przodu :*
Ange :) bo inaczej się nie da można siedzieć na dupie i biadolić wiecznie, a można ruszyć dupę i zacząć coś robić, problemy zawsze będą. Cholera ale mądrością zaleciałam dzisiaj ;)
OdpowiedzUsuńjaka presja?
OdpowiedzUsuńa kopnąć Panią w tę "leniwą" dupkę?????
Kop Kochana Kop :) może jeszcze bardziej się rozpędzę :) :*
OdpowiedzUsuń