Mała Mi polazła dzisiaj na egzamin, mała Mi zdała testy z jednym błędem, zakrywając dłońmi oczy przed ukazaniem się wyniku na ekranie monitora szepcząc do siebie o to chwila prawdy. Mała Mi siadła w poczekalni i zaczęła wpadać w lekką schizę, iść do ubikacji (nie, bo mogę nie usłyszeć, a takiej opcji nie było bo głośnik ryczy głośno i wszędzie go słychać) wyjść na powietrze, (nie) więc mała Mi jako jedyna siedziała na krzesełku i uczyła się, tych wszystkich pierdół.
Padło nazwisko Małej Mi, więc pognała przed siebie, siadła do auta i... czuła jak zaczyna się stresować, najpierw chciała wyrwać długopis z ręki egzaminatora, który okazał się przyjaźnie nastawiony, potem zamiast zaczekać, odetchnąć uspokoić się Mała Mi chciała zrobić szybko skończyło się tym, iż chciała ruszyć na zaciągniętym ręcznym, z wrażenia Małej Mi wyrwało się "kur...." pod nosem. Ruszyła na łuk, który jej spędza sen z powiek, bo raz na nim jeździ dobrze, a raz źle, ot taka fantazja ułańska i co się stało....... to czerwone cholerstwo zgasło.
Więc drugie podejście o dziwo szybko 26 września.....
Co zrobić, aby się nie denerwować?
Mam nadzieję, że nie zrobię znowu głupstwa, bo to już będzie wstyd.
Egzaminator stwierdził: Pani spokojnie by przejechała łuk.
Padło nazwisko Małej Mi, więc pognała przed siebie, siadła do auta i... czuła jak zaczyna się stresować, najpierw chciała wyrwać długopis z ręki egzaminatora, który okazał się przyjaźnie nastawiony, potem zamiast zaczekać, odetchnąć uspokoić się Mała Mi chciała zrobić szybko skończyło się tym, iż chciała ruszyć na zaciągniętym ręcznym, z wrażenia Małej Mi wyrwało się "kur...." pod nosem. Ruszyła na łuk, który jej spędza sen z powiek, bo raz na nim jeździ dobrze, a raz źle, ot taka fantazja ułańska i co się stało....... to czerwone cholerstwo zgasło.
Więc drugie podejście o dziwo szybko 26 września.....
Co zrobić, aby się nie denerwować?
Mam nadzieję, że nie zrobię znowu głupstwa, bo to już będzie wstyd.
Egzaminator stwierdził: Pani spokojnie by przejechała łuk.
Mała MI to dzielna personka! poradzi sobie z wszystkim jak należy :))) być może nie ze wszystkim na raz... ;) no ale z całą pewnością :*
OdpowiedzUsuńAnge hihihi pewno, że tak :) za 10 razem też można zdać ;) heheheheh
OdpowiedzUsuńnajgorzej ze wszystkich egzaminów wspominam prawo jazdy... nerwy puściły mi po - usłyszałam, że zdałam i popłynęły łzy. Podobnie było z motorówką... Stres to najtrudniejszy wróg. Szczególnie, gdy nie jest się w czymś dobrym. Ja nie jestem.
OdpowiedzUsuńzwariowała! hehehe ;*
OdpowiedzUsuńjeśli UMIESZ prowadzić, to się nie stresuj!
OdpowiedzUsuńJeśli nie umiesz - weź dodatkowe jazdy...
To nie zabawa Viki.
Pamiętaj, ze zaraz potem wyjedziesz na ulicę.
SAMA.
Będę trzymała kciuki!!!! Cały czas, aż napiszesz, że zdałaś, buziaki
OdpowiedzUsuńAnia Ny
Santa nie zdawałam sobie sprawy, że mnie to tak rozłoży na łopatki zobaczymy jak mi pójdzie drugie podejście.... :) :*prawo jazdy na motorówkę kurczę super :)
OdpowiedzUsuńAnge heheheheh no cóż zobaczymy czy zwariowała czy prawdę napisała :) heheheh
OdpowiedzUsuńMadame Ja umiem prowadzić, zasady mam wykute na blachę, śmigam dobrze :) jednak wszystko chciałam zrobić za szybko... zamiast odczekać i posłuchać instruktora :)
OdpowiedzUsuńAnno :) a jak to będzie bardzo długo to odpadną kciuki :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń