Uświadamiasz sobie pewne rzeczy nagle, a właściwie to nie nagle, spowodowane jakimś wydarzeniem, do twej świadomości dochodzą prawdy oczywiste, których do tej pory nie widziałaś. Dotarło do Mnie, że przez cały czas to Ja sama wychowywałam Młodego (zresztą tak jak wiele innych Kobiet) raz, gdy zmusiłam Szacownego, wziął udział ze mną w terapii dla Rodziców, czasami wyszedł z synem na rower, czasami pograł w piłkę i jeżeli chciała bym policzyć te wszystkie razy zmieściłyby się na dwóch dłoniach. Lubiłam spędzać czas z własnym dzieckiem, lubię do tej pory, chociaż obecnie czasami jest to bardzo irytujące.
Czy można usprawiedliwić Szacownego tym, że jego Ojciec też nie brał udziału w wychowaniu własnych dzieci?
Usprawiedliwiać się z własnych czynów można wszystkim.
aaaa no to już wiem, co Cię naszło :) dzieci mają wpojone przez nas stereotypy...
OdpowiedzUsuńAgo :) a najgorsze jest to, że ktoś nie chce tego zmienić, a sam na to narzeka "bo mój ojciec to... albo moja matka to... "
OdpowiedzUsuńnajciemniej zawsze pod latarnią :)
OdpowiedzUsuńAno prawda :))
OdpowiedzUsuń