poniedziałek, 4 października 2010

Marudziłam, że nie mam pracy i jej potrzebuję, więc jak dobrze pójdzie od listopada będę pracować :) za małe pieniądze, ale to już coś.... czuję przypływ adrenaliny, coś nowego, nie będę siedzieć w domu, mam tylko wrażenie, że tak strasznie powoli się uczę... nie umiem się ocenić sama w tej kwestii. Denerwuję się i stresuję nie potrzebnie.... proste rzeczy przecież .... i muszę pilnować palców, bo moja umiejętność pisania bezwzrokowego 210 słów na minutę tu okazuje się lekką przeszkodą :)
Gdzieś w środku czuję wściekłość... na mnóstwo rzeczy.... dobrze, że to uczucie mija, kontroluje i.... tak naprawdę nie lubię, gdy muszę coś zrobić pod przymusem....

14 komentarzy:

  1. dasz radę dzielna dziewczynko :)
    wierzę w Ciebie

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobre wieści :) Też trzymam kciuki, będzie dobrze:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Rosomaczka :) mam nadzieję :))) że będzie dobrze, chyba że cuś skonocę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. I świetnie.
    To było oczywiste że znajdziesz. "Szukajcie a znajdziecie" itp - mądre księgi nie kłamią, tylko my małej wiary :-)
    Powodzenia w nowej pracy.

    GRU-Bass

    OdpowiedzUsuń
  5. Gru Bass na razie nie dziękuję :) zobaczymy jeszcze umowy nie mam w rękach, tylko ustne ustalenia :) zresztą jak nie ta to może następna :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Pikfe na razie nie dziękuję :))) :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Powodzenia na nowym miejscu pracy. Skąd ta wściekłość?

    OdpowiedzUsuń
  8. Naga to raczej rodzaj wściekłości, która mobilizuje do działania... np: robię z siebie sierotę... a taka nie jestem. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Madame :) wszystko zależy ode mnie :) jak nie dam dupy to będzie dobrze ;))))

    OdpowiedzUsuń
  10. Lekki stres jest potrzebny. Dzięki niemu daje się radę ;)

    OdpowiedzUsuń

Diabeł rechocze złośliwie za plecami....