Marudziłam, że nie mam pracy i jej potrzebuję, więc jak dobrze pójdzie od listopada będę pracować :) za małe pieniądze, ale to już coś.... czuję przypływ adrenaliny, coś nowego, nie będę siedzieć w domu, mam tylko wrażenie, że tak strasznie powoli się uczę... nie umiem się ocenić sama w tej kwestii. Denerwuję się i stresuję nie potrzebnie.... proste rzeczy przecież .... i muszę pilnować palców, bo moja umiejętność pisania bezwzrokowego 210 słów na minutę tu okazuje się lekką przeszkodą :)
Gdzieś w środku czuję wściekłość... na mnóstwo rzeczy.... dobrze, że to uczucie mija, kontroluje i.... tak naprawdę nie lubię, gdy muszę coś zrobić pod przymusem....
dasz radę dzielna dziewczynko :)
OdpowiedzUsuńwierzę w Ciebie
Dobre wieści :) Też trzymam kciuki, będzie dobrze:)
OdpowiedzUsuńAga Dziękuję :))))
OdpowiedzUsuńRosomaczka :) mam nadzieję :))) że będzie dobrze, chyba że cuś skonocę :)
OdpowiedzUsuńI świetnie.
OdpowiedzUsuńTo było oczywiste że znajdziesz. "Szukajcie a znajdziecie" itp - mądre księgi nie kłamią, tylko my małej wiary :-)
Powodzenia w nowej pracy.
GRU-Bass
Gratuluję :)
OdpowiedzUsuńGru Bass na razie nie dziękuję :) zobaczymy jeszcze umowy nie mam w rękach, tylko ustne ustalenia :) zresztą jak nie ta to może następna :)
OdpowiedzUsuńPikfe na razie nie dziękuję :))) :*
OdpowiedzUsuńPowodzenia na nowym miejscu pracy. Skąd ta wściekłość?
OdpowiedzUsuńVik, będzie dobrze:)
OdpowiedzUsuńzobaczysz
Naga to raczej rodzaj wściekłości, która mobilizuje do działania... np: robię z siebie sierotę... a taka nie jestem. :)
OdpowiedzUsuńMadame :) wszystko zależy ode mnie :) jak nie dam dupy to będzie dobrze ;))))
OdpowiedzUsuńLekki stres jest potrzebny. Dzięki niemu daje się radę ;)
OdpowiedzUsuńxRes :) zgadzam się z Tobą :)
OdpowiedzUsuń