Zła, rozdrażniona, tysiące myśli na minutę, zmiennych emocji, z skrajności w skrajności, nie wiem skąd taki stan, może dlatego, iż troszkę żałuję odejścia z poprzedniej firmy (małe pieniądze większy spokój, obecnie większe pieniądze większy stres). Początki podobno bywają trudne.... no cóż zacisnę zęby i zobaczymy co będzie dalej... podobno wszystkie zaczynające w tej firmie tak miały ciężko, na pewno zdopinguje mnie cała sytuacja do szukania nowej lepszej pracy.
Brakuje mi czasu na pisanie, wywalenie wszystkich emocji negatywnych, brakuje mi tej systematyczności, którą do tej pory miałam, może to wszystko powoduje stan rozdrażnienia. Bronię się wewnętrznie przed emocjonalnym zaangażowaniem, nie chcę przeżywać pracy po pracy, znam siebie na tyle i wiem, że gdy pęknie ta granica, to mam brać nogi za pas, albo uczyć się dalej dawać sobie z tym radę.
A może przesadzam w swoich reakcjach..... może wyolbrzymiam.... jakoś sobie chyba to w końcu poukładam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Diabeł rechocze złośliwie za plecami....