Aparat się zepsuł, właściwie to Ja go osobiście kiedyś upuściłam wsuwając do kieszeni, której nie było w kurtce przeciwdeszczowej, kilka miesięcy leżał sobie spokojnie w szafce. Wczoraj wieczorem Szacowny ujął aparat w swoje ręce i kilka razy uderzył o stół i co..... aparat działa bez jakichkolwiek zastrzeżeń. Ot cuda czasami się zdarzają :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Diabeł rechocze złośliwie za plecami....