sobota, 2 lipca 2011

Aparat się zepsuł, właściwie to Ja go osobiście kiedyś upuściłam wsuwając do kieszeni, której nie było w kurtce przeciwdeszczowej, kilka miesięcy leżał sobie spokojnie w szafce. Wczoraj wieczorem Szacowny ujął aparat w swoje ręce i kilka razy uderzył o stół i co..... aparat działa bez jakichkolwiek zastrzeżeń. Ot cuda czasami się zdarzają :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Diabeł rechocze złośliwie za plecami....