Syn zaskoczył mnie pytaniem dzisiaj...
- Stało się coś
- Nie - moje warknięcie
- Dlaczego jesteś na mnie zła?
- Nie jestem na Ciebie zła - poczułam lekką konsternację.
Uzmysłowiło mi jedno i jednocześnie ucieszyło, że potrafi zadać pytanie wprost, a potem obydwoje delikatnie się do siebie odzywaliśmy.... znowu zauważyłam wyniki swoich nauk... szkoda, że mnie czasami trudno się do nich zastosować, a może nadal traktuję go jak małe dziecko, uważając że nie muszę się mu tłumaczyć z swojego zachowania.
- Stało się coś
- Nie - moje warknięcie
- Dlaczego jesteś na mnie zła?
- Nie jestem na Ciebie zła - poczułam lekką konsternację.
Uzmysłowiło mi jedno i jednocześnie ucieszyło, że potrafi zadać pytanie wprost, a potem obydwoje delikatnie się do siebie odzywaliśmy.... znowu zauważyłam wyniki swoich nauk... szkoda, że mnie czasami trudno się do nich zastosować, a może nadal traktuję go jak małe dziecko, uważając że nie muszę się mu tłumaczyć z swojego zachowania.
:)
OdpowiedzUsuńpowoli masz w nim już Przyjaciela... jak mi się zdaje
heheh dziecko nie może być przyjacielem :) po prostu dorasta :) i to mnie cieszy :) i coraz więcej widzę moich nauk, które teraz wypływają na światło dzienne :))))) to tak jak z storczykiem, który w końcu zakwitnie :))
OdpowiedzUsuńhehehe :)) storczykiem mówisz :?
OdpowiedzUsuńhihi ciekawe porównanie ;P
a dziecko nie tyle może być przyjacielem, co w końcu powinno...
:)
hm... no raczej nie zgodzę się co do tego przyjaciela... nie możemy obarczać dziecka swoimi problemami bo może tego nie zrozumieć, to zawsze dziecko...
OdpowiedzUsuńa co racja to racja :))
OdpowiedzUsuń