poniedziałek, 9 marca 2009

Syn mnie zaskoczył

Syn zaskoczył mnie pytaniem dzisiaj...

- Stało się coś
- Nie - moje warknięcie
- Dlaczego jesteś na mnie zła?
- Nie jestem na Ciebie zła - poczułam lekką konsternację.

Uzmysłowiło mi jedno i jednocześnie ucieszyło, że potrafi zadać pytanie wprost, a potem obydwoje delikatnie się do siebie odzywaliśmy.... znowu zauważyłam wyniki swoich nauk... szkoda, że mnie czasami trudno się do nich zastosować, a może nadal traktuję go jak małe dziecko, uważając że nie muszę się mu tłumaczyć z swojego zachowania.

5 komentarzy:

  1. :)
    powoli masz w nim już Przyjaciela... jak mi się zdaje

    OdpowiedzUsuń
  2. heheh dziecko nie może być przyjacielem :) po prostu dorasta :) i to mnie cieszy :) i coraz więcej widzę moich nauk, które teraz wypływają na światło dzienne :))))) to tak jak z storczykiem, który w końcu zakwitnie :))

    OdpowiedzUsuń
  3. hehehe :)) storczykiem mówisz :?
    hihi ciekawe porównanie ;P
    a dziecko nie tyle może być przyjacielem, co w końcu powinno...
    :)

    OdpowiedzUsuń
  4. hm... no raczej nie zgodzę się co do tego przyjaciela... nie możemy obarczać dziecka swoimi problemami bo może tego nie zrozumieć, to zawsze dziecko...

    OdpowiedzUsuń
  5. a co racja to racja :))

    OdpowiedzUsuń

Diabeł rechocze złośliwie za plecami....