niedziela, 5 kwietnia 2009

Miało być delikatnie

Pierwszy wyjazd na rowerze :) miał być delikatny i umiarkowany, niestety skończyło się na szybkiej jeździe, bez żadnego marudzenia, stękania, lenistwa i z szaleństwem w oku ;) Uśmiechałam się do siebie ciesząc się wolnością, gdy patrzyłam na Matki z dziećmi :) dobrze, że ja już mam to za sobą :) może za jakieś 10 lat wnuczki :) formę powinnam trzymać, aby z nimi jeździć na rowerze pokazać to co widzę ja (tak samo jak pokazywałam Nastoletniemu). Podsumuję: przejechane 20 kilometrów, dupka boli bo nie przyzwyczajona, nóżki hm... na razie nie czuję, żadnych zakwasów :)
Końcem kwietnia dwie imprezy rowerowe jedna 25 kwietnia Masa Krytyczna, druga 26 Kwietnia Rajd dla amatorów :) i jeżeli przy pierwszym nie będę miała problemu z wyznaczoną trasą, to rajd napawa mnie lekkim strachem :) bo ciężko się orientuje w terenie i czy dotrę do mety tego, to ja nie wiem :)
Klik

PS: muza ta towarzyszy mi w moich wyprawach rowerowych

6 komentarzy:

  1. Na dupkę trzeba sobie kupić gatki z ,,pampersem".

    OdpowiedzUsuń
  2. Rado ja mam takie gatki :) i swoje i tak muszę odcierpieć przy pierwszych jazdach :) a mimo, że boli tyłek to ja i tak śmigam heheheh

    OdpowiedzUsuń
  3. muszę naprawić swojego rowera :)) oj jak ja lubię ten czas!
    a z Ciebie to ja jestem dumna i podziwiam drogą Panią :*

    pomasować :?
    hihihi ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Naprawiaj naprawiaj :) wrzucę swego bike w pociąg i pojedziemy sobie gdzieś razem :) heheheh

    OdpowiedzUsuń
  5. ooo dobra :)) dooobra idea :*

    OdpowiedzUsuń

Diabeł rechocze złośliwie za plecami....