Sprawa się wyjaśniła co do pierwszej pracy.... czyli liczarni, owszem kasa fajna, duża jak na początek (1200) na czysto na rękę odliczając moje wszystkie koszty itd., jednakże zasięgnąć języka czasami się bardzo opłaca. Okazało się więc, że liczy się kasę przez 12 godzin w piwnicy, bez okien, tempo jest masakryczne, bo do ilości pracy, jest o wiele za mało ludzi, czasami zostaje się kilka godzin, po skończonej dniówce, bo gdzieś wychodzi jakiś błąd.
Dawno temu pracowałam w piwnicy, przez dwa lata, po 12 godzin dziennie, bez światła dziennego i pamiętam dobrze jak się wtedy czułam, jaką cenę zapłaciłam. Wolę pracować na dworze przez 12 godzin, sprzątać u kogoś w domu, nie chcę jednak siedzieć jak kret w piwnicy, bo wiem ile to kosztuje człowieka, poza tym hm... do dobrej pracy ludzie sami się pchają, oknami i drzwiami.
Zostaję przy opcji własnej działalności :)
Dawno temu pracowałam w piwnicy, przez dwa lata, po 12 godzin dziennie, bez światła dziennego i pamiętam dobrze jak się wtedy czułam, jaką cenę zapłaciłam. Wolę pracować na dworze przez 12 godzin, sprzątać u kogoś w domu, nie chcę jednak siedzieć jak kret w piwnicy, bo wiem ile to kosztuje człowieka, poza tym hm... do dobrej pracy ludzie sami się pchają, oknami i drzwiami.
Zostaję przy opcji własnej działalności :)
W tym wypadku trzeba analizować logicznie :) na chłodno :* powodzenia wiesz, że trzymam kciuki za Ciebie!
OdpowiedzUsuńDziękuję :) a niech się dziele Wola Boża ;)
OdpowiedzUsuńWiesz, niby jest zasada, że żadna praca nie hańbi....ale praca, która nie daje nic a nic przyjemności, satysfakcji - jest stratą czasu...Bo i tak będziesz myślała o jej zmianie.
OdpowiedzUsuńRyzykować warto - ale ryzyko musi być skalkulowane:)
sama pewnie dobrze to wiesz - pomijając analizę swot;)
Madame :) no właśnie taką analizę zrobiłam :) wiem czym pachnie kiedy robi się coś wbrew sobie :)
OdpowiedzUsuń