URLOP!!!!! Będę robić co chcę i nikt mnie od tego nie powstrzyma!!!!
czwartek, 28 lipca 2016
poniedziałek, 25 lipca 2016
sobota, 23 lipca 2016
czwartek, 21 lipca 2016
Kwestia, czasu... zdaję sobie z tego sprawę.
Trudno mi dalej samą siebie okłamywać, broniłam się, jak mogłam.
Wszystko zmówiło się przeciwko mnie....
Grałam w karty z losem i przegrałam.
Natura potrafi zrobić ze mną co chce.
Czuję się, jak by ktoś rozpalił najpierw mały ogień, a teraz płonie ognisko.
dokonać właściwego wyboru...
Trudno mi dalej samą siebie okłamywać, broniłam się, jak mogłam.
Wszystko zmówiło się przeciwko mnie....
Grałam w karty z losem i przegrałam.
Natura potrafi zrobić ze mną co chce.
Czuję się, jak by ktoś rozpalił najpierw mały ogień, a teraz płonie ognisko.
dokonać właściwego wyboru...
wtorek, 19 lipca 2016
Pamiętasz mojego Anioła Stróża? Odwiedził mnie ostatnio :) powiesił swoje skrzydła na wieszaku, wyjął papierosy, flaszkę wódki i usiadł na przeciwko mnie, przy stole.
Najpierw popatrzył uważnie w oczy, nalał wódki sobie i mnie, poczęstował papierosem.
Chciałam zapytać co go sprowadza, ale położył mi palec na ustach i nakazał milczenie.
Siedzieliśmy i piliśmy nie zamieniając, ani jednego słowa.
Flaszka się skończyła i papierosy także, a on wstał, pocałował mnie czoło i wyszedł, zostawiając swe skrzydła.
Wtuliłam w nie twarz.... potem je założyłam... niestety nie potrafię latać.
Tęsknię za nim... dobrze, że mam jego skrzydła, dla siebie.
poniedziałek, 18 lipca 2016
piątek, 15 lipca 2016
Chcesz wiedzieć co u Mnie zapytaj... to takie proste, a czasami jednak bardzo trudne. Wiem, nie jestem idealna... nigdy nie będę, może nie spełnię Twoich oczekiwań i potrzeb, zranię, rozczaruję, poczujesz się samotna lub nawet odtrącona.
Wybieram sama ludzi, którymi się otaczam, to nie jest jakiś cholerny zaszczyt z mojej strony, ja nauczyłam się tego, a raczej nauczyli mnie, tego ludzie.
Zwyczajna jestem..... czasami nie potrafię ogarnąć sama siebie... pochłonięta, czymś co mnie martwi. Samolubna? możliwe, że tak... a może wręcz przeciwnie.
Obraz w mojej głowie mojej osoby, jest taki jaki jest.... zdziwiona jestem, jeżeli widzisz we mnie coś więcej...
Trudno uwierzyć w to, iż się jest dobrym człowiekiem.
środa, 13 lipca 2016
Równowaga w przyrodzie musi być, to tak samo, jak w moim związku. Przypomniał mi znowu, jaki jest, grzecznie podziękowałam za sprowadzenie na ziemie, dobrze za długo, być nie może. Właściwie to nie jestem zaskoczona, może bardziej zmęczona walką, trudno mi zrozumieć o co mu chodzi, chyba już nie chcę słuchać, Czuję się jak bym powoli wygrzebywała się spod wielkiej kupy głazów... tak z moim tempem to zajmie mi to kolejne 100 lat... chyba nie mam, tyle czasu, a może mam bo nagle okaże się, że jestem z tych nieśmiertelnych.
Biorąc pod uwagę, iż może jednak, jestem nieśmiertelna mogę dokonywać zmian w swoim życiu, dwa kroki do przodu, jeden do tyłu, mały bieg z przeszkodami, chowanie się, uciekanie, lekka zaduma, a może nawet dłuższa, gdy zapomnę nad czym, tak dumałam.
Biorąc pod uwagę, iż ten czas zapierdala jak głupi (o ile czas jest w ogóle mądry) zmiany powinnam zrobić za jednym zamachem... uderzając łapką w stół.... no tak wszystko pięknie :) można by tak rzec.
Rozsądek..... zasady.... zgoda sama z sobą.... :) dylematy!!!!! wątpliwości!!!!
Głupiemu żyje się lepiej.... (o ile ja zaliczam się do mądrych, może to tylko moje złudne wrażenie).
Więc tak pozostaje mi:
a) zmiana lekarstw
b) zmiana lekarza, bo ten mnie okłamuje
c) znalezienie nowego lekarza
d) zmiana męża na lepszy model (a jak nowszy model okaże się jednak zepsuty to co wtedy?)
e) przyjęcie pozycji suki leżącej obserwującej, czasami może ugryzę o ile będzie mi w ogóle chciało się ruszyć tyłek.
Dobrze, że dzisiaj nie jest poniedziałek, tylko środa bo stan sarkastyczny towarzyszył by mi cały tydzień :) no i tak mi towarzyszy, ale ciii nikt nic o tym nie wie.
Co u mnie?:)
Wszystko dobrze !!!!! :)
niedziela, 10 lipca 2016
Pech, albo szczęście, to zależy.
Czuję dłoń na ramieniu.
Odwracam się do tyłu i zamieram.
Moja zdziwiona mina powoduje na Twojej twarzy uśmiech, który kiedyś, tak bardzo uwielbiałam,
Cholera nadal czuję się, jak bym miała zemdleć.
Wpadam w panikę... przecież wyglądam strasznie, brak makijażu, spocona, po jaką cholerę zachciało mi się jechać na rowerze, przez sam środek miasta !
Przyglądasz się i widzę, ten twój ironiczny uśmiech.
Momentalnie stan paniki zmienia się w złość.
Dlaczego masz, taką moc nade mną, po tylu latach.
Przysuwasz dłoń do mojej twarzy, odgarniasz włosy.
Przytulam policzek do dłoni.
Znasz mnie dobrze, zbyt dobrze.
Obejmujesz Mnie, a ja wtulam się w Ciebie.
- Na ile przyjechałeś?
- Na miesiąc.
sobota, 9 lipca 2016
Swawolnie, frywolnie.
Zamykam się na innych.
Otwieram inne drzwi, a drugie zamykam.
Pytasz Mnie, dlaczego?
Mam dosyć rozczarowań.
Stara jestem, już nie mam czasu, ani cierpliwości.
Wypite wino z przyjaciółmi.
Nocne rozmowy o poważnych sprawach.
Między nami ciepłe uczucia zależności.
Wracam w miejsca sobie dobrze znane.
Czuję się dobrze, a do szczęścia nadal daleko.
Pytasz, czy chcę to szczęście?
Nie, nie chcę, po co mi ono,
Ono trwa, tylko chwilę.
To tak, jak byś dał biednemu dziecku najlepszą z czekoladek, a potem zabrał...
Kazał tego szukać w innych pudełkach, które i tak nie byłyby tym samym.
"Dobrze" mi wystarcza.
Wiem... upierasz się, że nie mam racji.
Pamiętasz... raz byliśmy bliżej, niż wypadało przyjaciołom.
Tak, było wspaniale...
Tęsknisz za tym?
Więc, widzisz to była, ta najlepsza czekoladka.
Wolę Ciebie, jako batonik, taki czekoladowy rozpływający się w ustach, smakować małymi kawałeczkami, ale na bardzo długo.
Zamykam się na innych.
Otwieram inne drzwi, a drugie zamykam.
Pytasz Mnie, dlaczego?
Mam dosyć rozczarowań.
Stara jestem, już nie mam czasu, ani cierpliwości.
Wypite wino z przyjaciółmi.
Nocne rozmowy o poważnych sprawach.
Między nami ciepłe uczucia zależności.
Wracam w miejsca sobie dobrze znane.
Czuję się dobrze, a do szczęścia nadal daleko.
Pytasz, czy chcę to szczęście?
Nie, nie chcę, po co mi ono,
Ono trwa, tylko chwilę.
To tak, jak byś dał biednemu dziecku najlepszą z czekoladek, a potem zabrał...
Kazał tego szukać w innych pudełkach, które i tak nie byłyby tym samym.
"Dobrze" mi wystarcza.
Wiem... upierasz się, że nie mam racji.
Pamiętasz... raz byliśmy bliżej, niż wypadało przyjaciołom.
Tak, było wspaniale...
Tęsknisz za tym?
Więc, widzisz to była, ta najlepsza czekoladka.
Wolę Ciebie, jako batonik, taki czekoladowy rozpływający się w ustach, smakować małymi kawałeczkami, ale na bardzo długo.
Subskrybuj:
Posty (Atom)