Jeżeli pragniesz tak bardzo mocno normalnej Rodziny, bo dom w którym się wychowywałaś, był tak bardzo nienormalny, to budujesz swój świat za wszelką cenę, za cenę samej siebie.
Obudziłam się z swoich własnych ułud, czy za późno?
Obudziłam się z swoich własnych ułud, czy za późno?
NIE najwyższa pora :*
OdpowiedzUsuńAnge Dziękuję :***
OdpowiedzUsuńNigdy nie jest za późno. Każdy dzień się liczy. Powodzenia :)
OdpowiedzUsuńRado Dziękuję :) :*
OdpowiedzUsuńja normalnej nigdy nie będę miała pogodziłam się z tym
OdpowiedzUsuńCicho widzisz, a Ja chciałam i też mi nic z tego nie wyszło...
OdpowiedzUsuńZazwyczaj jest tak że kopiuje się błędy swoich rodziców...
OdpowiedzUsuńMakro zazwyczaj piszesz, że kopiuje się błędy może tak może nie... to zależy od samego człowieka, przecież jesteśmy osobnymi jednostkami, mamy swój rozum, swoją odpowiedzialność, wychowywaliśmy się w innych warunkach niż nasi rodzice, nie jednokrotnie sami dochodzimy do pewnych rzeczy, bo tego chcemy. Moim zdaniem nie można własnych działań usprawiedliwiać wychowaniem przez rodziców, błędami jakie popełniali, bo My jesteśmy inni, Nasze dzieci są inne, każdy z nas buduje swój świat. Prawdą jest, że nie chodzi o błędy czy je powielamy czy raczej jak nas zakodowano....
OdpowiedzUsuńImprinting czy świadoma decyzja?...i to i to!
OdpowiedzUsuńWażny jest efekt. Trzeba by diametralnie zmienić całe życie - środowisko, miejsce zamieszkania...to w sumie łatwe - ale jak zmienić mentalność?
Osoby które wychowały się w nieudanym związku stale żyją w lęku ze ich też będzie nieudany i z tego leku...
Makroman to nie rozchodzi się o nieudany związek rodziców, tylko o wiele więcej... kiedyś o tym pisałam na poprzednim blogu bo miałam taką potrzebę teraz nie mam ochoty.
OdpowiedzUsuńnigdy nie jest za późno :)
OdpowiedzUsuńAga :***
OdpowiedzUsuńPoprostu - ja wiem że tu w grę wchodzi milion niekiedy drobniutkich przyczyn, które jednak niczym mozaika układają się w jeden wspólny obraz i czasami nie sposób sprawić by ten obraz był taki jakim go sobie wymarzymy.
OdpowiedzUsuńMakro bo do Tanga trzeba dwojga, a on ma problemy z sobą, a ja nie jestem psychologiem. Dawno już mu mówiłam, żeby sobie sam pomógł wizytą u specjalisty.
OdpowiedzUsuń