Kocham rady, takie w stylu, "wiesz ta sałatka byłaby lepsza gdybyś dodała śmietany", w ogóle rady o które nie proszę są bezcenne, czy powinnam być wdzięczna za nie, czy olać, a może powiedzieć w wprost żeby sobie je wsadzili w dupę. Kocham pouczanie, opowieści co jest dla Mnie lepsze, jak powinnam się zachowywać, a jak nie, kocham dobre rady o które nie proszę, a najlepiej podoba mi się gość, który na koniec wizyty swoim słowem mi ubliży.
Są ludzie bez których mogę żyć, są ludzie z którymi utrzymuję kontakt, tylko z względu na Szacownego, teraz z tym koniec, mam w nosie co sobie pomyślą, zresztą nikt dla nich nigdy nie był dobry, każdy jest popierdolony, to najbardziej delikatne określenie.
Ja także najlepiej się czuję i najlepiej funkcjonuję sam ze sobą.
OdpowiedzUsuńGra zespołowa to nie mój świat, takie życie ma swoje minusy (konieczność przytulania się do kaloryfera), ale już się pogodziłem z tym że się nie zmienię.
Witaj w klubie ;-)
Kropek
Kropek :) lubię przebywać z ludźmi... oczywiście wszystko musi być na moich zasadach... nie lubię jednak jak ktoś narzuca mi cholera swoje zasady.... wyrosłam z bycia dziewczynką... jestem Kobietą. Wiesz co w życiu można mieć wszystko, trzeba tylko trafić na takiego samego osobnika... albo pachnący dochodzący/dochodząca :))))
OdpowiedzUsuńVik, fajnie, że się budzisz z letargu... Bycie "najmilszą dziewczyną miesiąca" może się podobać, ale chyba tylko kretynkom. Masz prawo do bycia sobą! Nawet jeśli innym nie będzie się to podobać. Albo możesz zostać Świętą. Tez dobry zawód. Ale płacą dopiero po śmierci:(
OdpowiedzUsuńMadame przechodzę chyba w tej chwili jakąś eskalację... odnoszę wrażenie, że to kolejny etap, który przekroczyłam, tylko dotarł do mojej świadomości... i nie będę z tego powodu płakać, ani rozpaczać, szkoda mi na to czasu... Buziaki :)
OdpowiedzUsuń