Burza w Mózgu... dwie we Mnie kłócą się z sobą, nie wiedząc jaki kolejny krok zrobić. Myślałam, iż w moim życiu w końcu nastanie spokój i stagnacja, jak bardzo się pomyliłam.... Pełnoletni uważa się za Dorosłego, nie słuchając wcale, staje okoniem...... a Ja nie wiem co zrobić odciąć pępowinę i pozwolić, aby uczył się boleśnie na swych błędach, czy wymusić siłą i krzykiem posłuch? Kłócą się we Mnie Dwie Kobiety i jedna chce być mądrzejsza od drugiej, niestety nie mogę liczyć na konstruktywną pomoc z strony Szacownego, on Wie swoje i tyle, jak zwykle nie ma dialogu, są monologi. Strach, który czasami Mnie ogarnia na szczęście jeszcze nie paraliżuje mego wnętrza, jak się przyzwyczaić, że Dziecko Twoje już Dorosłe, jak się przyzwyczaić do myśli, że nie ustrzeżesz go przed popełnianiem błędów i ich konsekwencjami, gdy był młodszy mogłam go zamknąć słowami w domu, a teraz.... Pełnoletni chce decydować za siebie, czasami myśli, że wie wszystko.... Trudno mi jest się siąść i patrzeć w spokoju.... na.... z drugiej strony, chciałabym mieć odpowiedzialnego Młodego Faceta w domu, a może jednak jestem zbyt nadgorliwa w tej ochronie jego osoby.
Walka na słowa trwa.... boję się, że życie nauczy go pokory w dość bolesny sposób, a może to sposób na jego Dorastanie do Dorosłości.
Pamiętam jaka byłam przekorna, niepokorna w jego wieku, samodzielna, nie zależna (już pracowałam) a jednak popełniłam kilka błędów i spadałam na cztery łapy..... może mam za małą wiarę w własne dziecko.
Wiem, że potrafię być tyranem (bo tak ma być i już), czasami się roztkliwiam sama nad sobą.
Nie wiem jak postępować.
Tak łatwo sobie zniszczyć życie.