piątek, 30 kwietnia 2010

Blond zmieniłam na Kolor Bursztynu (przynajmniej tak pisało na opakowaniu) rdzawe kosmyki to tu wymykają się bez mej zgody, usilnie prostowane nadal się kręcą. Kilka dni bez komputera nie wywołały u mnie tęsknoty, gdzieś mnie ciągnie jednak, żebym to Ja jeszcze wiedziała gdzie. Podświadomie szukam zmian, smutek z radością się miesza, wyciszenie z pobudzeniem, podniecenie, zaspokojenie, bezwstydne erotyczne myśli krążą po głowie.
Zapach lata unosi się wszędzie.

Palcem przesuwam po ustach w zamyśleniu.

poniedziałek, 26 kwietnia 2010

sobota, 24 kwietnia 2010

Mała Mi pomyka sobie autkiem :) to tu, to tam :) idzie jej coraz lepiej zwłaszcza jak jeździ sama, bez swojej Małżeńskiej połowy. Małżeńska Druga połowa nadal poucza jak Mała Mi ma jeździć: wbij 3, wbij 2, a teraz zostaw na 3, szybciej z tą 4 i tak cały czas, dlaczego tak nie pojechałaś, a mogłaś skręcić tutaj. Mała Mi już jest po etapie wpadania w totalny wkurw, teraz jest etap zacięcia i robi wszystko po swojemu, oznajmiła swojej Drugiej Połowie "Wsiadam do auta to Ja rządzę, masz siedzieć cicho i się nie odzywać". Mała Mi też rozmyśla o kupnie takiego knebla jeżeli rozsądny opierdziel nie trafi do głowy Drugiej Połowy, a podobno nie wolno denerwować, zagadywać kierowcy podczas jazdy.
Dwa razy już byłam bliska stłuczki.... i to wtedy, gdy jechałam z swoją Drugą Połową.

Masa Krytyczna dzisiaj, a Ja nie mogę jechać.... :( będę beczeć....

Zew Natury

Fizia ma te dni.
Wszystkie samce na czterech łapach w zasięgu wzroku są jej i nie liczy się dla niej, że wzrostem większy, cięższy, najważniejsze Samiec!
I nagle się okazuje, że to prawie Pies zaprzęgowy, bo tyle ma siły.
;)



piątek, 23 kwietnia 2010

"Mój Nikifor" - łzy płynęły po policzkach.....

czwartek, 22 kwietnia 2010

Pragnę czasami wykrzyczeć w przestrzeń wszystkie złe myśli.
Nigdy się nie nauczyłam krzyczeć.

wtorek, 20 kwietnia 2010

Brakuje mi słów, aby się wyrazić, jak by ktoś wyciął mi dziurki w mózgu.
Czystki na N-K mam ochotę na dalsze, właściwie to mam ochotę w ogóle zlikwidować to konto.

poniedziałek, 19 kwietnia 2010

Przyglądam się własnemu związkowi bez większych emocji, to co widzę troszkę mnie zadziwia, zasmuca, widzę pewne rzeczy w całkiem innym świetle, zachowania swoje i jego, nasze wspólne oddziaływanie na siebie.
Decyzje.....
Poniedziałek :) normalność :)
powrót do rzeczywistości,
Czuję ulgę :)

Miłego Wszystkim :)

niedziela, 18 kwietnia 2010

Nie chcę już od życia nic, nie ma we mnie oczekiwania na spełnienie, niech toczy się swoim torem bez większego wysiłku, mam dość oczekiwania na..... chyba zaczynam mieć dość okłamywania siebie samej, że jeszcze coś mogę zdziałać. Uczucie straconych lat? sama nie wiem.
Uczucie pustki zastąpiło wszystkie emocje, nic... najprościej mogę określić. Brak Emocji.
Nic nie pobudza. Nic.

sobota, 17 kwietnia 2010

Przeglądam mnóstwo ogłoszeń o pracę i stwierdzam jednoznacznie przydatność Kobiety do pracy kończy się w wieku 35 lat. Ktoś powie przesadzam hm... niech zejdzie z wyżyn swojej boskości i zacznie życie szaraka....




Kiedyś opis na GG, który mi się bardzo spodobał.

"Wszyscy jesteśmy psychiczni, tylko nie wszyscy zdiagnozowani"
Małżeństwo - walka.
Partnerstwo - utopia.
Wierność - ideologia romantyków.
Seks - dobry przez pierwsze dziesięć lat.
Dzieci - "Zabić ich nie można, żyć z nimi trudno" cytat z filmu :)

Życie jest piękne :)
Słonecznie za oknem, auto do dyspozycji czego więcej chcieć od życia :)

Aby te upierdliwe gołębie nie srały mi na balkon! (drugi rok toczę batalię z tymi paskudami broniąc swego terytorium przed założeniem gniazda przez pierzaste potwory).

piątek, 16 kwietnia 2010

Zastosuję takie rozwiązanie problemu....
Podmuchajmy w niebo, może rozgonimy szare, deszczowe chmury.
Szukam pracy - zarobek 3 tyś., namiary proszę wysłać na maila ;)
Jestem zmęczona... zamknęłam kolejne drzwi w swojej głowie, czuję się jak bym siedziała po środku jasnego pokoju szukając po omacku wyłącznika, tak razi głupota. Nie gonię już za tym, aby go zrozumieć, przyglądam się z boku i wyciągam wnioski z tego co mówi, czy trafne, nie wiem, nawet nad tym nie chce mi się zastanawiać. Usłyszane słowa już tak nie bolą, coraz częściej czuję obojętność, tracę cierpliwość, tak bardzo brakuje mi normalności w związku.
Żyję za pieniądze zarobione przez niego, nie nasze wspólne, za jego.
Sądziłam, że To Ja żyję w własnym świecie, pobił mnie na łeb i szyję, zajął pierwsze miejsce.
Śmiać się, czy płakać.
Przejmować, czy ignorować.
Żałować, czy kopnąć w dupę.
Odpowiedzialność za wypowiedziane słowa - wycofuje się z nich jak rak, gdy procenty wyparują na drugi dzień.
Tchórz, który nie umie inaczej wyrażać swoich uczuć.
Traci pamięć, podobno od dwóch lat nie znalazłam pracy... najwidoczniej Ja mam całkiem inne dane.
Albo żyjemy na innych płaszczyznach teraźniejszości.

- Kobieto co Ty wiesz o ciężkiej pracy, gdybyś była mężczyzną dopiero byś się przekonała.

Qurwa zatrudnię się w górnictwie, może wtedy będzie Mnie szanował ;)

czwartek, 15 kwietnia 2010

Nie ma doskonałych Kłamców.
Nikt nie spamięta wszystkich szczegółów.
Pozostawiam Jego sumieniu to co robi, o ile ma sumienie.
Na pewno poczucie Winy.
Manipulacja - czy zakładamy, że osoba, którą Kochamy będzie nami manipulować, nie.
Czy zakładamy, że będziemy okłamywani - nie.
Czy sami manipulujemy drugą osobą, którą kochamy wtedy kiedy nam wygodnie? Tak.
Więc na czym polega ta cała miłość?
Zimno, mokro, gdzie te słoneczko, podobno dopiero po jutrze.
Kiedyś przeciwniczka zdrad.
Obecnie coraz bardziej myśląca o zaspokojeniu swoich emocjonalnych braków.
Nie szuka, może się samo znajdzie.
Jak nie znajdzie nie będzie płakać.

Poznaje za to Jego.
Uczy się, aby nie dać możliwości manipulacji swoją osobą.
Momentami jeszcze, gdzieś głęboko uczucie bolesności klatki piersiowej się odzywa.
Rozpływa się bardzo szybko w codzienności dnia.
Nie boli już tak bardzo jak kiedyś.

Czasami wściekłość ogarnia Ją od środka, wtedy gna przed siebie, jak najdalej od Niego.

środa, 14 kwietnia 2010

Dzisiaj gryzę, pobudzona sztucznie cukrem z żelków "A Ku ku" żyję, a nie wegetuję, słońca pragnę, ciepła, a tu pogoda do dupy...
Życie toczy się swoim torem, czy tego chcemy, czy nie.
Przesada... jestem bulwersowana decyzją o pochówku Prezydenta na Wawelu.... był zwykłym politykiem, prezydentem, tak naprawdę jego miejsce jest w Warszawie na Powązkach...
Wawel jest dla Królów.....
Polityka.... a nie decyzja rodziny.

wtorek, 13 kwietnia 2010

Ludzie żegnający Marię Kaczyńską zachowali się jak Japończycy na wycieczce krajoznawczej.... (oczywiście nie wszyscy).
Drażnią mnie te wszystkie górnolotne sformułowania.....

Jak co roku przyleciały Pustółki budują swoje bezpieczne gniazda na małych balkonach klatek :) co jakiś czas rozlega się ich skrzek, a w górze ponad blokami odbywa się gonitwa :)

poniedziałek, 12 kwietnia 2010

Gdzieś tam w tle trwa narada, kto co dostanie.... bo takie są realia, tego życia naszego.
"To nie mój pies to syna, niech on się nim zajmuje"
Syn chodzi do trzeciej klasy podstawówki, pies - dwu miesięczny york - sunia.
Irytuje mnie taka postawa, niby człowiek Dorosły, a kupuje psa dziecku, jeszcze wymaga, żeby ono nim się zajmowało..... niestety od razu powiedziałam co o tym myślę.... Pouczyłam, że dziecko nie zaopiekuje się takim maleństwem.
Rodzice... ciekawe czy jak będzie chciał słonia, to też dostanie.
Teraz przez cały tydzień powinna nastąpić cisza w końcu mamy żałobę, szum medialny zaczyna mnie irytować, roztrząsanie tematu na okrągło, kto lepiej to przekaże, kto lepiej to pokaże, wywiady, mądre wypowiedzi. Media... zaczynam czuć się zniesmaczona coraz bardziej....

Cisza to najbardziej odpowiedni stan, który w tej chwili powinien nastać.

sobota, 10 kwietnia 2010


Słucham wiadomości od rana i nie wierzę.....

Po co te wszystkie słowa...
Mądrości wypowiadane....
Przecież tam zginęli ludzie....
Co można jeszcze dodać......
Co można jeszcze dopowiedzieć....

Tragedia... Losem pisana.....

Kondolencje składam ich Rodzinom....

piątek, 9 kwietnia 2010

Nie wierzę, jeszcze nie ruszyłam roweru... a pogoda taka słoneczna dzisiaj, zamiast tego mam auto do dyspozycji :]

czwartek, 8 kwietnia 2010

Mieszkam w bloku starych ludzi... co jakiś czas na tablicy ogłoszeń wisi klepsydra, przypomina czym kończy się nasze życie.
Telefony, laptopy i inne dobrodziejstwa naszego świata, każdy wszędzie może cię namierzyć, wystarczy chcieć, aby cię znaleźć, w dzisiejszych czasach nie można umówić o anonimowości.
Chciałam znalazłam, namierzyłam.

Pierwsza samodzielna jazda

Pierwsza samodzielna jazda :) najpierw nie miałam gdzie jechać, potem zadzwonił Nastoletni, abym przyjechała po niego pod szkołę i.... pognałam prawie biegiem. Wsiadłam opanowałam stres i przełączyłam się na 200% skupienia :) wydawało mi się, że jadę szybko, jednak prędkościomierz pokazywał zaledwie 50 km, czyli przepisowo :) zaparkowałam pod szkołą bez problemu. Drogę powrotną wybrałam kiepską szybkiego ruchu, za to miałam okazję przećwiczyć, szybkie podejmowanie decyzji, szybką zmianę biegów (do tej pory nie robiłam tego tak szybko) zatrzymywanie się i ruszanie (bo był korek). Wysiadłam pod blokiem, trzęsłam się jak galaretka, nawet nie wiem kiedy ta droga tak szybko minęła :) jednak nadal czuję nie dosyt, za mało, za krótko, chcę więcej :))) chciałabym już mieć wszystko opanowane na perfekt, aby się wyluzować :))) o ile można wyluzować się podczas jazdy samochodem.
:)))
Adrenalina :) fajne uczucie :)

środa, 7 kwietnia 2010

Enneagram

Zrobiłam sobie Test :))) i wyszło mi 4 w 5


PS: Madame :))) :****

wtorek, 6 kwietnia 2010

Wiem na co jestem wściekła, na to, że inni ludzi mają tak negatywny na mnie wpływ, swoim zachowaniem powodują, doła, większy krytycyzm samej siebie, kompleksy obijają się po głowie jeszcze bardziej. Wściekła jestem, że potrafią dostać się do mojej głowy i pootwierać zamknięte drzwi i zrobić tak cholerny przeciąg, który wyzwala we mnie negatywne podejście do siebie.
Tak bardzo brak mi w najbliższym otoczeniu osób, pozytywnie nastawionych do życia, z którymi potrafię się śmiać...
Chyba nie lubię w sobie, także tego cholernego słomianego zapału.
Postanowiłam schudnąć... która to próba sama nie wiem, teraz jednak poparta jest wściekłością, mam dość tych kpin, dogryzania, głupich żartów, uwag.... patrzenia z politowaniem. Zastanawiam się czy ludziom naprawdę tak trudno akceptować drugą osobę taką jaką jest, a może to wytykanie komuś jego wad to taka cecha każdego z nas, może Ja jestem taka sama, tylko tego nie zauważam tego u siebie.
Podreptałam sobie w miejscu, po marudziłam, okręciłam się w kółeczko (może nie ostatni raz) i.... zobaczymy co wymyślę....
Hm... człowiek dochodzi do etapu w którym musi zaspokoić swoje potrzeby, aby nie zwariować.... więc nie będę słuchać mojego wewnętrznego strachu.... czas zaspokoić swoje potrzeby.
Brakuje mi normalnej rozmowy między nami, bez protekcjonalnego, ojcowskiego, władczego tonu z jego strony, kiedyś nie zwracałam na to uwagi, obecnie wywołuje on u mnie wściekłość.
Zwyczajnie chciałabym usiąść przy stole i porozmawiać o wszystkim...
Wszystko było dobrze, gdy byłam grzeczną podporządkowaną dziewczynką.
Święta i po świętach, tak samo jak w zeszłym roku, dwa lata temu itd., oczywiście nie obyło się bez małych spięć między Mną a Szacownym i jak zawsze on nie widzi żadnych problemów w zasięgu swojego wzroku Ja natomiast tak.
Dwa dni siedzenia przy stole, objadania się... na szczęście nie musiałam pić :)

"Czego narzekasz siedziałaś, jadłaś, nic nie robiłaś, powinnaś być zadowolona" to słowa Mojego Szacownego na stwierdzenie "Chociaż raz chciałabym spędzić święta inaczej w ruchu".

Właśnie siedź cicho i się nie odzywaj...

Coraz mniej nas łączy, coraz więcej dzieli.

piątek, 2 kwietnia 2010

"Wszystkie wcielenia Tary" dlaczego wszystkie dobre seriale telewizja emituje, późną nocą?
Osobowość Mnoga bo tak trudny temat porusza ten serial, chociaż w gazecie wpisany jest "komedia" to nie ma nic wspólnego z komedią.
Nie mam ochoty na mądre myśli w tej chwili chciałabym zachowywać się jak Robot.
Zawsze byłam pomocna, zawsze biegłam na każde wezwanie rodziny Szacownego, potem dowiadywałam się jaka Jestem zła, teraz nie biegam, nie udzielam się, przynajmniej będą mieli prawdziwy powód, aby na mnie narzekać.

Szacownemu to wcale nie pasuje, trudno... musi się z tym pogodzić.



Spowiedź

Zawsze kłamałam... do ucha pośrednika w konfesjonalne, czy to znaczy, że pójdę do piekła :) jeżeli tak to będzie tam weselej niż w Niebie.

czwartek, 1 kwietnia 2010

I psa spotkałam z jednym okiem brązowym, drugim niebieskim, a jego ludzkie oczy uśmiechały się do Mnie, mrugnął i pobiegł w swoją stronę....
Wczoraj w południe, przyleciał do mnie Motyl Złocisty, na moment usiadł na dłoni, zostawił ślad z złotego pyłu, bałam się go dotknąć, aby nie uszkodzić jego pięknych skrzydeł. Przysiadł na chwilę, aby za chwilę wzbić się w górę i odlecieć bezszelestnie.
Myślę sobie (no czasami jednak myślę ;) ) jak życie wyglądało by bez niego... i tak naprawdę wyobraźnia nie podpowiada mi żadnych obrazów, ot pustka w głowie.
Człecze drogi oto kolejne Święta zastukały do Okna, w sklepach gonitwa za... Króliczkiem różnego rodzaju, obłęd w oczach, kłótnie między małżonkami...
Czułam się dzisiaj jak bym stała w środku karuzeli wszystko wirowało w koło mnie... na moment i mnie urzekły tandetne ozdoby, a potem odwróciłam się na pięcie i z kartką w ręku zrobiłam zwykłe zakupy na zwykłe dni.

Wszystkiego Naj na Te Święta :)