piątek, 31 grudnia 2010
środa, 29 grudnia 2010
Nie wierzę w szczęście, właściwie to szczęśliwym można być przez chwilę, stan permanentnego szczęścia usypia w nas instynkt przetrwania. Czy ktoś chciałby być szczęśliwy cały czas? Głupio suszyć zęby do każdej spotkanej obcej osoby :) cholera nawet wyobraziłam sobie takiego Szczęśliwego Ludka :) uznałabym go za chorego psychicznie.
wtorek, 28 grudnia 2010
Ostatni rok z trójką z przodu
Jedna świeczka hm... spodobało mi się to zdjęcie, jedno zdmuchnięte marzenie, jedno serce, a potem myśl dziwna przemknęła - jak jedna świeczka na grobowcu. Tak, to się nazywa mieć czarny humor w własne urodziny. Ostatni rok z trójką z przodu :) i nie wiem czy bardziej opijać te urodziny, czy te w przyszłym roku :)
A potem znalazłam to zdjęcie..... samotnie podróżująca Kobieta, która w swoim życiu spotyka wielu ludzi i tych dobrych i tych złych, i tych co są całkiem jej obojętni i tych, którzy zawitali w jej życiu na małą chwilę, jednocześnie odcisnęli trwały ślad.
Czego sobie życzę, na pewno zdrowia, uśmiechu i więcej tych dobrych ludzi, niż tych złych na swojej drodze.
Wypijcie lampkę czerwonego wytrawnego wina dzisiaj :)
Bo Ja na pewno uczczę kolejny miniony rok Własnego Życia :))))))))))
poniedziałek, 27 grudnia 2010
Pan Szacowny zmienia się w Pana Idealnego - pokazuje palcem tam jest brudno, jednocześnie nie wysilając się zgiąć własny kręgosłup, aby to posprzątać. Pan Idealny opowiada jakim był grzecznym 18 latkiem itd., Pan Idealny w ogóle jest Pan Idealny bez dwóch zdań.
Pan Idealny wstawił pranie (czego nie robił przez ostatnie pół roku bo zawsze byłam w domu) po czym mi to zaraz nie omieszkał oznajmić, gdy weszłam po 12 godzinach pracy.... no cóż dziwię się sama sobie, że nie całuję go po stopach za ten wielki wyczyn.
Pan Idealny nie sprząta po sobie, gdy nabrudzi, jednak zaraz wypomina wszystkim, że tego nie robię, bo po Panu Idealnym trzeba posprzątać, jednakże Pan Idealny zawsze po sobie sprząta.
PS: Dwa miesiące po ślubie, mieszkając z Teściami, szykowałam kolację ugotowałam więc jajka na twardo, zanoszę mojemu młodemu mężowi, a Teściowa po drodze "Nie obrałaś mu tych Jajek, on ich nie zje" popatrzyłam na nią jak na wariatkę i zaniosłam. Wchodzę do pokoju i co słyszę, "Nie obrałaś mi tych jajek". Tak drogie Panie narzekamy na swoich mężów, a to ich Matki tak samo jak my Kobiety zrobiły z nich życiowe kaleki.
Wiem jedno nie odpuszczę pewnych spraw domowych, trzech dorosłych ludzi, każdy może sprzątać po sobie.
piątek, 24 grudnia 2010
No i tak ..... zamiast radosnego nastroju.... czuję lekką konsternację, po głowie błądzą myśli, których za bardzo nie chcę, ale One i tak sobie błądzą. W telewizorni okres ogromnej wesołości, stoły suto zastawione, pięknie i bogato zastawione, patrzę na te scenki i zastanawiam się jak się muszę czuć ludzie, którzy nic nie mają, patrząc na te obrazy radości. Dochodzę do wniosku, że w święta można wpaść z wszechobecnej radości w depresję.... zresztą no jak to nie podzielasz tych uczuć z innymi? Wstyd!!!!
Ciepłe powietrze na dworze powoduje raczej wspomnienie wiosny.
Podsumowanie mojego związku z nim nasuwa się samo.... pogodziłam się z wieloma sprawami, teraz czuję, że zbliżają się zmiany, nie bronię się przed nimi nie mam siły.
środa, 22 grudnia 2010
Przyjemności małe i duże :) pozytywne myślenie :) drobnostki na które nie zwracamy uwagi :) takie małe rzeczy, a tak dają wiele radości :)
Anioł zrobiony na śniegu :)
Czekoladka, która rozpływa się w ustach :)
Życzliwa obca osoba :)
Uśmiech obcej osoby :)
Rozmowa, ciepłe spojrzenie :)
Ciepła kołdra w zimną noc :)
Drobnostki tak wielkie :)
Asertywna bez nutki agresji w głosie.... taką opcję przyjęłam w pracy, rzeczowo, krótko, chłodno, emocje chowam do kieszeni, pracuję nad sobą i to mi się podoba, nie dam się wciągnąć w gierki, niech każdy się skupi na swojej pracy.
Jednak kasa to nie wszystko, jak na razie to najbardziej brakuje mi czasu na wszystko!!!!! Pozytywna strona tej pracy :) schudłam :) z braku czasu, aby normalnie jeść na pewno schudnę jeszcze więcej :) a od stycznia karnet na siłownię i kilka razy w tygodniu rowerek :) będę szykować się do sezonu rowerowego 2011 :)))))
Kiedyś zrobię krzywdę Szacownemu..... jakiś widelec wbity w dłoń i zgonię całą winę na menopauzę, której jeszcze nie mam ;)
wtorek, 21 grudnia 2010
Nie umyte okna, nie świeża firana w oknie, kuchnia posprzątana tyle o ile, brak zakupów w lodówce (będę je robić na ostatnią chwilę) i powiem wam w sekrecie :) cieszę się na te święta w takiej właśnie formie, chociaż będę w pracy, czuję radość bo nie mam parcia na "muszę" bo "nie wypada". Choinka stoi ubrana, a wieczorem na balkonie będą świecić lampki :) i oby mróz wrócił i śniegu napadało więcej :) Wszystkiego Najlepszego Dla Was :***
poniedziałek, 20 grudnia 2010
Zły wybór czy pech, a może kara za grzechy jakieś tam ;)... cham to cham bez względu, czy nosi na sobie białą koszulę i garnitur, czy jest zwykłym pracownikiem. Chamstwo na potęgę, brak kultury, próby wejścia na głowę i ustawienia sobie Nowej, a przykład daje sam Wielki Prezes, czy opada mi szczęka, sama nie wiem, raczej pracuję nad nie wciągnięciem się w ich grę, chociaż czasami emocje biorą górę. Zastanawiam się czy tak samo traktują swoje Żony w domu, a może nie mogą sobie powrzeszczeć więc trzeba swój testosteron wyładować na osobie pracującej w tej samej firmie, tak naprawdę nie wiem ile wytrzymam, może dwa lub trzy miesiące w tej chwili i tak nie mam innego wyjścia, a może się przyzwyczaję do tego chamstwa i też schamieję.
Wiem jedno na pewno zmobilizuje Mnie to do szukania nowej pracy.Czuję Żal do osoby, która mnie poleciła do tej pracy tak naprawdę, gdy by w porę Mnie uświadomiła jak to wygląda..... zostałabym tam gdzie spokojniej, a może spokojna praca to utopia?
niedziela, 19 grudnia 2010
Czasami utrata pracy, mieszkania powoduje u ludzi skrajne emocje prowadzące do samobójstwa.... a Ja przez moment zastanawiam się w jaki sposób żyją kloszardzi.... jak dają sobie radę.... bieda, ubóstwo, a jednak są ludzie, którzy żyją tak latami, czy czują się wolni? Czy to ich wybór, przypadek, zły los?
Nigdy z żadnym z nich nie rozmawiałam, nigdy nikogo takiego nie poznałam. Obok nas są światy równoległe, których nigdy nie poznamy, słyszymy o nich i obojętnie biegniemy gnamy dalej.
Zaczyna mnie mdlić ta przed Świąteczna Dobroć, która gości na każdym kanale, telewizyjnym chciałabym chociaż raz zobaczyć rozliczenia tych wszystkich fundacji, ile idzie na to, ile idzie na tamto, a ile idzie na utrzymanie samej fundacji. Manipulacja uczuciami ludzi lawinowo rośnie przed Świętami Bożego Narodzenia i ci sławni i bogaci, którzy biorą chwilowo w tej maskaradzie, aby dobrze wypaść.
sobota, 18 grudnia 2010
piątek, 17 grudnia 2010
A dzisiaj przypomniały mi się ostatnie dni mojej Malamutki i te wszystkie emocje, pytania czy czegoś nie zawaliłam wtedy, czy mogłam jej pomóc, poczucie winy przemknęło przez moją duszę.i obraz wychudzonego psa.... Dlaczego trudno mi sobie przypomnieć te dobre chwile, a zamiast tego przypominają się te ostatnie smutne.... gdzieś kiedyś przeczytałam, iż emocje negatywne są mocniejsze od emocji pozytywnych, jeżeli to prawda to dlaczego tak jest? Czy każdy z nas jest emocjonalnym masochistą?
Czego do tej pory nie zrobiłam?
1) Nie byłam na prawdziwych wczasach....
2) Nie byłam na kuligu
3) Nie kąpałam się nocą w jeziorze
4) Nie kochałam w lato na łące
5) Nie byłam w Rabce (a obiecuję sobie wycieczkę co roku)
i..... nie pamiętam, na pewno sobie przypomnę później.
2) Nie byłam na kuligu
3) Nie kąpałam się nocą w jeziorze
4) Nie kochałam w lato na łące
5) Nie byłam w Rabce (a obiecuję sobie wycieczkę co roku)
i..... nie pamiętam, na pewno sobie przypomnę później.
Wcale nie myślę o Świętach, z lekkim zdziwieniem rejestruję w swoim mózgu te wszystkie ozdoby, reklamy pełne uśmiechniętych rodzin szczęśliwych nie z powodu świąt i przebywania razem, tylko dlatego, iż zakupiły w promocji jakąś tam telewizję.
Cieszy Mnie śnieg.... dzisiejsza słoneczna pogoda.... milion gwiazd iskrzących się na niebie i tych na białym puchu i mam w nosie sprzątanie, a gotowanie ograniczę do minimum i marzą mi się łyżwy, takie zwykłe białe....
Balansuje na granicach emocji skrajnych od - pierdolnąć tą pracą do - a właśnie, że dam radę i się nie dam. Trudno samej mi stwierdzić, czy chcę się emocjonalnie wiązać? czy mam to wszystko olać i pozostać przy opcji to tylko praca, chociaż coraz bardziej zmierzam do opcji "to tylko praca". Znam skutki zaangażowania emocjonalnego w pracę.....
czwartek, 16 grudnia 2010
środa, 15 grudnia 2010
wtorek, 14 grudnia 2010
Nie wiem czy już jest regułą w naszych czasach, iż potencjalny nowy pracodawca podejrzewa potencjalnego nowego pracownika, iż on kłamie..... z życia swego wiem, iż bardziej skłonni są do kłamstwa pracownicy, którzy pracują w danej firmie długo, niż osoba, która zaczyna pracę, albo się mylę bo nie mam doświadczenia z nowymi pracownikami.
Mam złą cechę, nie lubię i nie chcę nikogo przekonywać na siłę do siebie, znam siebie ,wiem jaka jestem, nigdy nie umiałam mówić o sobie.... ani siebie zachwalać, więc chyba mam problem.
Zepsuło mi się auto, od dwóch miesięcy informowałam mojego Szacownego o upierdliwości przy odpalaniu słyszałam zawsze to samo "Ono tak Ma" i Ono wczoraj się zepsuło. Najpierw nie chciało odpalić, później odpaliło, później pojechało, później zaczęło warczeć dziwnie pod maską, później jechało jakoś dziwnie, później pomyślałam "zatrzymam się", później jednak zmieniłam zdanie, później zatrzymałam się pod blokiem, a za chwilę zobaczyłam dym wydobywający się z pod maski.
Później zszedł Szacowny, później już auto nie odpaliło wcale, później pchaliśmy na miejsce parkingowe w śniegu i mrozie, a później otrzymałam serię wrzasków, bo powinnam wiedzieć ............ tylko qurwa co powinnam wiedzieć?????????
Żal mi ślepca z otwartymi oczami. I co z tego, że przeprosił i przytulił..... mam gdzieś jego przeprosiny.... bo tak naprawdę nic w jego ustach one nie znaczą, za chwilę będzie kolejna sytuacja, kolejne wrzaski i może refleksja z jego strony, że źle zrobił, albo i nie.
Mam ochotę wyemigrować sobie gdzieś daleko, a najlepiej na biały ląd pokryty wiecznym śniegiem, wybuduję dupne igloo, będę hodować Malamuty, Fizię ubiorę w sztuczne futro (żeby mi pies nie marznął) nauczę się polować na zwierzynę, albo będę jadać zasuszone wojskowe żarcie. Najdalej od ludzi.... kontakt kontrolowany całkowicie przez internet, bo w sumie tak prosto wyciągnąć wtyczkę albo baterie.
poniedziałek, 13 grudnia 2010
Zła, rozdrażniona, tysiące myśli na minutę, zmiennych emocji, z skrajności w skrajności, nie wiem skąd taki stan, może dlatego, iż troszkę żałuję odejścia z poprzedniej firmy (małe pieniądze większy spokój, obecnie większe pieniądze większy stres). Początki podobno bywają trudne.... no cóż zacisnę zęby i zobaczymy co będzie dalej... podobno wszystkie zaczynające w tej firmie tak miały ciężko, na pewno zdopinguje mnie cała sytuacja do szukania nowej lepszej pracy.
Brakuje mi czasu na pisanie, wywalenie wszystkich emocji negatywnych, brakuje mi tej systematyczności, którą do tej pory miałam, może to wszystko powoduje stan rozdrażnienia. Bronię się wewnętrznie przed emocjonalnym zaangażowaniem, nie chcę przeżywać pracy po pracy, znam siebie na tyle i wiem, że gdy pęknie ta granica, to mam brać nogi za pas, albo uczyć się dalej dawać sobie z tym radę.
A może przesadzam w swoich reakcjach..... może wyolbrzymiam.... jakoś sobie chyba to w końcu poukładam.
czwartek, 9 grudnia 2010
środa, 8 grudnia 2010
wtorek, 7 grudnia 2010
- Kochanie opuściłaś się w swoich obowiązkach małżeńskich..... (obowiązkach małżeńskich jak to brzmi zimno)
- Kochanie pomyśl dlaczego? może kiedyś na to wpadniesz..... poza tym uważasz się siebie za tak Idealnego Męża, Kochanka, Ojca, iż nie masz do siebie żadnych zastrzeżeń. Boję ci się powiedzieć prawdę, bo Twojego Ego by tego nie zniosło.
On się śmieje z nutą zażenowania w głosie.
Ona przygląda mu się z boku z smutkiem w oczach, bo zdaje sobie sprawę z rzeczy, których on nie chce, nie umie dostrzec.
Rodzinne spotkanie zamieniło się w kłótnię i to wywołaną przez Seniora rodu.... i tak naprawdę jest to mi obojętne, wiem jedno nie mam ochoty być obrażana przez nikogo, a zwłaszcza w własnym domu. Nie wiem, dlaczego starsi ludzie zmieniają się tak bardzo, wiek, brak zajęcia, despotyzm, dyktatorstwo, brak szacunku do dorosłych swych dzieci, kompleksy, brak wykształcenia, nie wiem, tyle pytań przebiega mi przez głowę, a odpowiedzi brak.
Trudne relacje rodzinne.... nie moja piaskownica, nie moje zabawki.
Tia... nie mam czasu pisać, bo ciągle jestem w pracy, albo ktoś jest w domu, myślę o kupnie małego laptopa.... niestety jak na razie Mnie na Niego nie stać. Praca.... okazuję się, że.... chamstwo..... którego do tej pory nie znałam, a na pewno poznam jeszcze dobrze na własnej skórze, zresztą to świadczy o chamie, a nie o Mnie, jestem na tyle asertywna, aby sobie dać z tym radę. Wiem czego chcę.... plany w głowie są.... pierwszy raz w życiu mam dystans do pracy....
Emocje staram trzymać się na smyczy i to dość krótkiej......
Praca - sposób na zarabianie kasy.... na przyjemności.
Zmieniłam się.... albo wróciłam do siebie, albo zmądrzałam sama nie wiem.
czwartek, 2 grudnia 2010
Pierwszy dzień za mną i..... jestem w wielkim szoku. Pierwsza praca małe zarobki (plus wszystko doskonale poukładane, współpracujący trzymani krótko za mordę) obecna praca duże zarobki (panuje ogólny jeden wielki bałagan) każdy robi co chce. Kultura ludzi..... no cóż nie mogę chyba za dużo wymagać, jest jak jest, chociaż nie mogę się zdecydować jaką postawę przyjąć 1) mam wszystko w dupie 2) postaram się coś zmienić i z upływem czasu jestem bliższa opcji pierwszej.
Układy, układziki, podburzanie, podobno wszystkim Nowym osobom dokuczają....
Dam radę, dam radę, dam radę :) zobaczymy jak długo ;)
PS: pracuję nad wyłączeniem opcji "Nie przejmuj się Kobieto, bo nie warto" chociaż skoro mózg nie przyjmuje słowa "Nie" to jaki słowem zamienić "Nie przejmuj się" ?
Subskrybuj:
Posty (Atom)