Dzisiaj za miast kawy.... lampka koniaku no cóż po alkoholu nie można prowadzić... :/ więc znowu kolejna kawa.
wtorek, 31 sierpnia 2010
poniedziałek, 30 sierpnia 2010
Zrobiłam sobie w piątek przyjemność :) pojechałam na basen :) oczywiście w asyście mojego Nastoletniego, bardzo ochoczo wypchniętego przez mojego Szacownego, gdy zapytałam dlaczego z nami nie pojedzie stwierdził, że chce pobyć sam w domu. Hm..... no cóż najwidoczniej facet, który pracuje całymi dniami, jest zmęczony rodziną (nie czepiam się wcale) Zawsze zapominam klapek na basen i za każdym razem drepczę niepewnie po śliskiej nawierzchni, aby nie wywinąć orła.... za to przyjemność przebywania w wodzie - bezcenna!!! Staram się nadal nauczyć pływać :) wychodzi mi to jako tako, ale potrafię za to szybko się przemieszczać po basenie ;) Lubię położyć się na plecach i patrzeć na odbicie w szkle nade mną i obserwować ludzi odbijających się w nim i żałuję, że nie mam aparatu, ale pewno bym go od razu utopiła :)
niedziela, 29 sierpnia 2010
piątek, 27 sierpnia 2010
Fizia próbuje zawładnąć całym domem, chce rządzić, gdy nie zwracasz na nią uwagi, a chce się bawić to warczy na Ciebie, jeżeli nie reagujesz zaczyna szczekać, jak siedzisz przy komputerze opiera się przednimi łapami o twoje nogi i wyciąga, drapiąc nieświadomie pazurkami. Potrafi zwrócić na siebie uwagę :) Gdy nakrzyczę na nią, aby nie szczekała na balkonie to w odwecie słyszę warczenie ciche pod nosem, no tak próbuje mieć ostatnie zdanie w danym temacie ;)
Tak.... nie powinnam.... nie powinnam czytać książek, które zawierają sceny erotyczne, pobudza zmysły i wyobraźnię uśpioną, pobudza od wewnątrz wszystko co staram się zamknąć w ciemnej piwnicy. Uczucie satysfakcji, gdy Mężczyzna z którym jesteś zostaje doprowadzony do granic wytrzymałości, gdy pragnie Ciebie tak bardzo, gdy traci grunt pod nogami, gdy czuje się od Ciebie uzależniony....... gra w dotyk, smak, oczekiwanie na spełnienie.
czwartek, 26 sierpnia 2010
Zaczęłam się martwić
Nigdy tak naprawdę nie zwracałam uwagi jak wyglądam, chociaż moja tusza mi przeszkadzała czasami bardziej, a czasami mniej, jednak po ostatniej wizycie u ginekologa, obejrzanemu ostatnio odcinkowi Dr Hausa, zaczęłam się porządnie nad tym zastanawiać. Ostatnio parę razy słyszałam "Jesteś w ciąży" uśmiechałam się i odpowiadałam "jak słonica dwanaście miesięcy" a potem obserwowałam zawstydzoną, zakłopotaną, minę osoby pytającej :) ( sprawiało mi to lekką satysfakcję ;] ot czasami jędza ze Mnie) lubię ludzi szczerych :) mimo wszystko. Jednakże, nigdy tak naprawdę się nad tym nie zastanawiałam, nawet wtedy, gdy od okulisty usłyszałam "no tak wygląda Pani na zespół policystycznych jajników" i tu powinna mi się zapalić czerwona lampka...... Tak naprawdę wolałabym, żeby okazało się jednoznacznie, przytyłam przez swoje niedbalstwo, a nie przez co innego.
środa, 25 sierpnia 2010
Czy los jest sprawiedliwy?
Czy los jest sprawiedliwy? Czy naprawdę zło, które wyrządziliśmy wraca do nas w różnej postaci?
W moim bloku na pewnym piętrze mieszkała starsza Kobieta, gdy już nie mogła się poruszać o własnych siłach i pozostało jej, tylko siedzenie samotnie na balkonie, była zdana wyłącznie na łaskę i nie łaskę własnego dziecka.
Niejednokrotnie w porze letniej było słychać jak ją wyzywa , czy bił, tego nie wiem, jednak jej krzyk było słychać, czy ktoś pomógł nie wiem? On 50 letni mężczyzna alkoholik, nie pracujący, zdrowy, silny, zabierał jej pieniądze, aby pić, czy ktoś mu zwrócił uwagę, na pewno nie, nikt nie chce się wtrącać, nawet najbliższa rodzina, a może Matka jego wcale się nie skarżyła, bo jej było wstyd. Usłyszałam kiedyś, że zmarła, no cóż można chyba powiedzieć, że skończyło się jej to życie udręki, a On zaczął pić więcej.
Dzisiaj wyjechał na wózku inwalidzkim do karetki, kule w obydwu dłoniach, koledzy alkoholicy pomogli go wnieść do karetki, nie chodzi, bo nie może, choroba go pozbawiła tego przywileju, czy cierpi? Czy to kara za jego złe uczynki? Czasami wydaje mi się, że tak..... a może i nie......
wtorek, 24 sierpnia 2010
O Bogowie dzięki wam za internet i darmowe pliki!!!!
Zaczytałam się, wciągnęła mnie dogłębnie książka o Sookie ("Czysta Krew" bo wszystko zaczęło się od serialu:] ) i.... tak naprawdę jestem rozczarowana. Serial, a książka to całkiem coś innego, mało wspólnych szczegółów, postaci w książce umierają w serialu żyją, a sama Sookie w książce jest prawdziwą Kobietą z charakterem (czytaj z jajami). No cóż pozostaję wierna książce :) zdecydowanie, a serialu już nie będę oglądać z takim samym entuzjazmem lecz z ciekawością jakie skrawki książki się w nim znajdą :) chcesz poznać prawdziwą Sookie przeczytaj książkę :)
poniedziałek, 23 sierpnia 2010
niedziela, 22 sierpnia 2010
Grillowało się w sobotę :)
Dymiło się specjalnie, aby odstraszyć wściekłe komarzyce :) i zimno wieczorem się zrobiło, a Ja miałam ochotę zawinąć się w śpiwór położyć na ziemi i patrzeć w niebo jak zapada w sen, a gwiazdy pojawiały się powoli, ciemno i cicho się robiło w koło. Powinnam na starość pokochać wygodę, a mnie się marzy wyjazd pod namiot :)
Zachód słońca wygląda inaczej, gdy nie zasłaniają go bloki....
sobota, 21 sierpnia 2010
piątek, 20 sierpnia 2010
Dzisiaj się dowiedziałam, może przypadkiem, a może i nie, iż mój Szacowny skarży się na Mnie zaprzyjaźnionym Ekspedientkom.....jaki on to jest biedny, bo jego żona cały dzień siedzi przed komputerem i się nim nie zajmuje. Poniosły Mnie emocje i skwitowałam "że jak pije to czymś się zająć muszę" potem żałowałam tych słów, bo co qurwa kogo interesuje co się dzieje u Mnie w domu, albo między nami! Jedna Pani zapytała czy mam tak złego męża odpowiedziałam "Nie, to najlepszy mąż na świecie, takiego to z świecą szukać"!!
Umyłam włosy i z czystego lenistwa (oraz tego, że są przesuszone) nie prostowałam ich, a teraz przechodząc koło lustra krzyczę z strachu :) ot wyglądam jak rude straszydło :))))włosiska pokręciły się i sterczą na wszystkie możliwe strony, idę do sklepu po arbuza zobaczę, ilu ludzi ucieknie przede mną ;)
czwartek, 19 sierpnia 2010
- hm co Ty czytasz ?
- książkę... wydrukowaną
- a nie byłoby taniej kupić... (z drwiną i dezaprobatą w głosie)
- a mogę wydać po 50 zł., na wszystkie trzynaście tomów....
Cisza....
- książkę... wydrukowaną
- a nie byłoby taniej kupić... (z drwiną i dezaprobatą w głosie)
- a mogę wydać po 50 zł., na wszystkie trzynaście tomów....
Cisza....
I tak z wszystkim czego się tknę, głupi film, głupie zajęcie, za długo, za krótko, za gruba, nie umiesz sprzątać, nie umiesz tego.... wszystko skomentowane - a Ja zaczynam mieć tego serdecznie dość (na starość robię się coraz mniej cierpliwa)
Marudziłam od kilku lat o wizycie u ginekologa w końcu się zebrałam i.... w sumie coś tam narosło, poczytałam w internecie i troszkę mina mi zrzedła.... antybiotyki i dwa inne leki, zobaczymy co z tego wyniknie. Tłumaczyłam co mi jest (oczywiście zdenerwowana jak cholera) troszkę lekarz na początku nie wierzył, wytłumaczył co i jak, jednak, gdy zrobił badanie usg zaczęła się całkiem inna rozmowa. Czy się boję, raczej nie.... to nie pierwszy raz wisi nade mną groźba poważnej choroby :) będę się martwić kiedyś tam.
Osobowość Mnoga
Osoba pierwsza: wulgarna, chamska, złośliwa,
Osoba druga: miła, sympatyczna, delikatna,
Wczoraj otrzymałam pokaz obydwu osób (nie wiedziałam, że mam dwóch mężów w jednym, szczęśliwa kobieta ze mnie) najpierw Osoba pierwsza: po przyjściu z piwka (kilku piwek), 5 minut wydzierania się, używania wulgaryzmów, wyżywania się na mnie (bo nie zabrał z sobą kluczy, a widział Mnie na dworze jak szłam z psem, jednak wolał dać nogę przede mną, tak jak bym go miała zamiar gonić) wchodząc do kuchni usłyszałam za swoimi plecami "Kochanie Myszko, będziemy jeść coś na kolację"sama słodycz i dobroć..... Szczęka mi opadła popatrzyłam się na niego "Idź się chłopie lecz" wybełkotałam bo z zdziwienia nie mogłam nic innego powiedzieć, potem znowu Pierwsza Osoba - siatkarze zostali doszczętnie zwyzywani.....
Miejmy nadzieję, że na tych dwóch osobach się zakończy.
środa, 18 sierpnia 2010
Przestałam walczyć... zakopałam się w sobie i w spokoju ciszy, omijam wyzwania, czekam na nie wiem co, a potem narzekam... zawsze musiałam pokonać moją wrodzoną nieśmiałość, jestem bardziej skomplikowana niż Mnie samej się to wydaje. Kiedyś nie był to dla mnie, aż tak wielki problem, zakasywałam rękawy i do roboty, a teraz.... chyba jestem, za mało zdesperowana, a problem jeszcze leży na kilku innych płaszczyznach i czeka na rozwiązanie.... sprawy małżeńskie... żale, nie porozumienia....
Zdziczałam troszkę siedząc w domu, zamknęłam się w swoim małym świecie..... czas wyjść z bezpiecznego legowiska....
wtorek, 17 sierpnia 2010
Według mojego Szacownego praca czeka na Mnie, Ja natomiast jakoś jej nie chcę. Według mojego Szacownego wystarczy wyjść z domu, więc wyszłam dzisiaj rano i co nikt nie czekał na Mnie z ofertą pracy. Mądrości jego zawsze zaczynają się po wizytach u swojej Koleżanki-Przyjaciółki.... Denerwują Mnie takie mądre rady, Szacowny zapomniał jak szukał sam pracy, a każdą miał załatwioną po znajomości, więc nie musiał zbytnio się wysilać. Sprawia mi przykrość tak mówiąc, jego chyba jednak to nie obchodzi, ważne żebym poszła do pracy.... Ja także chcę iść do pracy... tłukę mu to do głowy (ciekawe dlaczego to do niego nie dociera) nie mam ochoty być na jego utrzymaniu. Czasami czuję się bezsilna i nie wiem co zrobić.
poniedziałek, 16 sierpnia 2010
Nie ma znaczenia czy jestem gruba, czy chuda, czy wyglądam jak modelka, czy jak czarownica, jeżeli ktoś mnie lubi będzie mnie lubił zawsze, taką jaką jestem, jeżeli Mnie Kocha będzie Kochał taką jaką jestem, teraz i tutaj, jeżeli tak nie jest to znaczy, że jego miłość była płytka, albo skończyła się w momencie kolejnych kilogramów.
Jak to jest Panowie (może się znajdzie jakiś odważny i od powie) jeżeli mężczyzna nie kocha się dość długo to czy powinien mieć problem z wzwodem? Mnie osobiście się wydaje, że Nie... bo właściwie wyposzczenie to wyposzczenie i nie ważne z kim i gdzie, natura robi swoje, więc jak to jest Panowie. Chyba, że wcześniej uprawiało się seks z kimś innym, albo partnerka nas nie podnieca, więc jak to jest Panowie?
niedziela, 15 sierpnia 2010
Ciągnie mnie w chaszcze, Oj ciągnie: mały stawik obok moich bloków, chodzę tam na spacery, pod drogą płynie źródełko (od wielu lat) a gdzieś tam wypływa woda sobie i tak naprawdę nie wiadomo gdzie. Podobno można złapać ogromnego szczupaka.... podobno ma 3 m głębokości, podobno bo tak naprawdę nikt tego nigdy nie zbadał.
Sobota
Uwielbiam potrawy przygotowane na grillu, uwielbiam przebywać na dworze o wiele to przyjemniejsze niż siedzenie w mieszkaniu, godzina drogi na Jurę, a człowiek czuje się jak by się przeniósł kilometry od domu. Szykowałam jedzenie, panowie pracowali na placu budowy, Fizia szczęśliwa biegała po całej działce, a nawet przez moment okazało się, iż mam psa obronnego i terytorialnego: szczekając starała się przegonić większego od siebie psa sąsiadów :) odważna bo dzieliła ich siatka ;)
W końcu z nudów stworzyłam swoją tęczę :) i nie potrafię siedzieć na tyłku w jednym miejscu po kilku godzinach skakałam, kręciłam się to tam i tu w granicach działki :) a potem zbieraliśmy grzyby i nawet Ja sama osobiście znalazłam dwa :) pająki zdecydowanie zniechęcały Mnie do szukania.
piątek, 13 sierpnia 2010
"Spartakus piach i krew" zaczęłam oglądać ten serial, gdy przeczytałam opis jednego z internautów :) a pisał "ten film to porno".... no cóż muszę przyznać, że sceny erotyczne dość śmiałe z drugiej strony można sobie pomyśleć "czy wtedy rzeczywiście tak nie żyli Rzymianie?". Zastanawiałam się czy do filmu na castingach rozbierali aktorów :) mężczyźni dobrze zbudowani i nie mam tu, tylko na myśli bicepsów, kobiety piękne kształtne, egzotyczne, gra aktorska na poziomie dobrym, muzyka podtrzymująca odpowiednio poziom adrenaliny, ot dobrze się ogląda bez zbytecznej analizy postaci, dramatyzmu. Dobra rozrywka na dobrym poziomie.
środa, 11 sierpnia 2010
Przyjechał Polak do kraju..... z żoną rodowitą Francuską i synem Nastoletnim, obydwoje nie znają Polskiego, za to Rodowity Polak nie omieszkał o godzinie 16:00 radować się całkiem po Polsku, czyli będąc Pijanym w sztok opowiadał skąd jest i przedstawił swoją żoną. Zrobiło mi się żal tej Kobiety w obcym kraju, nie znająca języka z pijanym mężem musi się czuć strasznie zagubiona, a może wcale tak nie jest.
Sprawy Kobiece dają mi w kość ... do tego jeszcze dzisiaj nie wyspana, jednakże humor mam dobry :) bo to chyba przez pogodę :) co jakiś czas ktoś mi daje rady jak schudnąć, ile się ruszać, z politowaniem taki osobnik przygląda mi się i wręcz uderza w nutę współczucia, a czasami nawet pogardy. Zastanawiam się tak naprawdę co innymi ludźmi kieruje, aby dawać takie rady: naprawdę mnie lubią, chcą mojego dobra, czy po prostu mój wygląd budzi w nich obrzydzenie (bo tak naprawdę na taki temat można sobie myśleć wszystko). Właściwie to większość czasu ich zdanie na mój temat to mam głęboko w..... czasami jednak jak mam słabszy dzień, siedzę patrzę na siebie i sama siebie nie mogę znieść, a potem wstaję otrzepuję kurz z zasiedzenia, biorę psa i idę na spacer. Akceptacja siebie jest najważniejsza, ludzie mogą powiedzieć o nas wszystko, jedni lubią, drudzy nie, jedni kochają, drudzy nienawidzą, jednym się podobamy, inni nie mogą na nas patrzeć, to od nas zależy jak siebie postrzegamy. Osoby, które kochamy też powinny nas akceptować czasami tak nie jest, no cóż są tylko ludźmi kierujący się swoimi małymi emocjami i ich zdanie bierzemy za wyznacznik siebie, a tak naprawdę nigdy tak nie powinno być, bo liczy się akceptacja Siebie.... bez popadania w Narcyzm ;) Równowaga zawsze, we wszystkim (i jak cholernie trudno ją utrzymać)
Pech?
Wczoraj mój Mąż miał wypadek, a miesiąc temu też, najpierw wjechano nam w auto od tyłu (mężczyzna) a wczoraj znajomemu wjechano od tyłu (kobieta) efekt: Szacowny za pierwszym razem miał kontakt z szpitalem, za drugim razem także z tą różnicą, że od wczoraj w nim leży na obserwacji. Badanie Tomografu wczoraj zrobili i nawet mózg stwierdzili, a nie tysiące białych myszek ;) oczywiście wszystko zajęło kilka dobrych godzin.
Przynajmniej mam okazję :) pojeździć drugim autkiem tym nowszym, które prowadzi się bajecznie :) mimo rozbitego tyłu :) tylko parkowanie ciągle wychodzi mi krzywo :)
wtorek, 10 sierpnia 2010
Kolejne nowe miejsce :) czuję się podekscytowana i podniecona zobaczymy jak mi pójdzie :) Co Ja Jem trzymajcie za Mnie i jeszcze za jedną Kobietkę kciuki :))))
Wczoraj w supermarkecie chciałam zobaczyć ile zżera prądu Plazma wielkości pół ściany mojego dużego pokoju więc bez zastanowienia wsadziłam głowę w regał i...... od razu sprawdziłam jak twarde są regały na których stoi. Prawie poczułam oszołomienie i zawrót w mej głowie z powodu bólu, który mnie otrzeźwił. Dwa w jednym zaspokoiłam swoją ciekawość i przetestowałam jak bardzo mam mocną głową.
Morał: ciekawość prowadzi do bólu głowy. :)
poniedziałek, 9 sierpnia 2010
Ile razy narzekałaś będąc Nastolatką na swoich rodziców, na ich zasady, na sprzątanie w domu, na wykonywanie prostych obowiązków, których i tak masz mało..... Ile razy krzyczałaś, że wyprowadzisz się z tego cholernego miasta i zmienisz świat, ile razy obiecywałaś sobie, że będziesz dzieci wychowywać inaczej niż twoi rodzice? Dorastasz, życie koryguje Twoje zdanie na wiele tematów..... i nagle okazuje się, że Kochasz to miasto w którym mieszkasz, wymagasz od swoich dzieci tych samych obowiązków co Twoi rodzice od Ciebie, oburzasz się na dorastającą młodzież "Bo za moich czasów była inna młodzież" :) i..... uśmiechasz się pod nosem, gdy Twoje Nastoletnie dziecię krzyczy, że zmieni świat i wyprowadzi się daleko :) no cóż może rzeczywiście zmieni Świat. :)
Może jestem przeczulona na pewne sprawy jednak moje zdziwienie i lekkie oburzenie wzbudziła pewna sytuacja: auto Kobiety za nią do auta wsiada chłopak jej córki i jej córka. Chłopak zajmuje miejsce na przedzie przy Matce córka natomiast wsiada do tyłu..... Wiele razy też widziałam, jak Matki potulnie wsiadają do tyłu, a Nastoletni Chłopcy na przednie siedzenie..... Więc moje pytanie, czy jestem przeczulona na punkcie hierarchii w rodzinie..... dlaczego Matki ustępują miejsca dorastającemu chłopcu.... Dlaczego córka siada do tyłu, przecież jest ważniejsza niż jej chłopak? Zawsze zwracam uwagę w jakiej kolejności sadzać gości przy stole u Mnie w domu.... zawsze zwracam jak ktoś do mnie pisze, używając przy tym dużych i małych liter, nie wiem może to objawy jakiegoś małego świra (chociaż takich drobnostek jest więcej na które zwracam uwagę). Chociaż z drugiej strony te właśnie drobnostki, te szczegóły pomagały mi dobrze określi stosunek kogoś do mojej osoby.... chociaż kilka razy się pomyliłam, bo po prostu lubiłam tą osobą.
Wojna Charakterów
Wojna charakterów nadal trwa.... Młody ma fochy w nosie, a właściwie to walczy o drugie miejsce w stadzie.... tak najprościej można to nazwać. Niestety zawsze będzie ostatni czy chce, czy nie. Postawa Szacownego w stosunku do Mnie też nie pomaga w utrzymaniu chwilowym w ryzach Młodego i o ile Młodego Mogę jeszcze wychowywać to Starego już nie za bardzo (najwyżej wyrazić swoje zdanie). Młody jawnie okazuje, że ma moje prośby w nosie.... a co tam Matka będzie gderać za plecami, wczoraj wyszedł mimo, że mu kazałam zostać w domu, potem dla załagodzenia sprawy pisał mi smsy.... w sumie dobrze, że mogę z nim dyskutować. Ostatnimi czasu znowu zaczął dziecinną grę, jak nie dostanę od Mamy, dostanę od Taty, a mój Szacowny oczywiście dobry Tata daje wbrew temu co mówię. Wygarnęłam wczoraj Szacownemu co o tym myślę. Czy jestem trochę despotką, tak jestem, jestem też uparta, jeżeli o coś proszę to nie chcę słyszeć zaraz, za chwilę, a w efekcie po pół godzinie i tak nie jest to zrobione, prawie 18 lat to też głupi wiek, niby dorosły, a jeszcze dziecko. Nastoletni to inteligenta bestia więc próbował też manipulowania Szacownym..... dziwię się, tylko Szacownemu, że od razu nie powiedział, iż porozmawiamy jak dorośli po przyjeździe do domu, bo mnie przy tej rozmowie nie było. Brak jednomyślnych zasad między rodzicami rodzi dodatkowe konflikty..... już to przerabialiśmy wiele lat temu, wtedy syn był młodszy i jakoś udało mi się to poukładać, teraz dorasta i już nie będzie tak łatwo. Kocham Młodego wie dobrze o tym, jednak nie dam się wykorzystywać ani wchodzić sobie na głowę..... czas zacząć traktować go jak dorosłego....
Analizuję od wczoraj całą sytuację..... wiem, że problemy takie same występują u innych znajomych, którzy mają 18 letnich facetów w domu, więc może to kolejny etap dorastania i rodziców i dzieci.
Będzie dobrze...... innej opcji nie ma :)
niedziela, 8 sierpnia 2010
sobota, 7 sierpnia 2010
Akcja.
Ja- oglądam scenę erotyczną w moim ulubionym serialu na komputerze w której Wampir najpierw zawisł w powietrzu za oknem, a potem wszedł i został prawie zgwałcony przez nią. Słyszę głos Szacownego za swoimi plecami, właściwie to musiałam zdjąć słuchawki, tak cholera głośno krzyczała, że go usłyszałam.
- Kiedy tak się na mnie rzucisz? - z smutkiem w głosie
- Kiedy zawiśniesz w powietrzu tak jak on za oknem ....
No i nie skumał chłopak mojej odpowiedzi ;)
piątek, 6 sierpnia 2010
Pamiętam jak mój Młodszy Brat nie rozumiał rzeczy o których mówiłam na temat wychowania mojego Syna, a Ja zawsze powtarzałam mu jak Mantrę : "Zaczekaj będziesz miał swoje dzieci, wtedy mnie zrozumiesz". Obecnie Brat jest żonaty i ma syna :) ma takie samo zdanie jak Ja na temat wychowania dziecka :) a Ja uśmiecham się pod nosem :) życie jest najlepszym nauczycielem, a jak mówi porzekadło "Syty głodne nigdy nie zrozumie" :)
Rozmowy
"Nie będę się wtrącać do pokoju dziecka, nawet teraz siedzi tam sama jak nie posprząta, nie chcę się denerwować, szkoda sił" Mama pięcioletniej dziewczynki.
HM... troszkę mnie to zdziwiło... czy to nie wygoda Dorosłego?
A co będzie, gdy Mała dziewczynka będzie Nastolatką?
Czy też nie będzie się wtrącać do tego co będzie robiła córka, zamknie drzwi, aby się nie denerwować?
Uświadamiasz sobie pewne rzeczy nagle, a właściwie to nie nagle, spowodowane jakimś wydarzeniem, do twej świadomości dochodzą prawdy oczywiste, których do tej pory nie widziałaś. Dotarło do Mnie, że przez cały czas to Ja sama wychowywałam Młodego (zresztą tak jak wiele innych Kobiet) raz, gdy zmusiłam Szacownego, wziął udział ze mną w terapii dla Rodziców, czasami wyszedł z synem na rower, czasami pograł w piłkę i jeżeli chciała bym policzyć te wszystkie razy zmieściłyby się na dwóch dłoniach. Lubiłam spędzać czas z własnym dzieckiem, lubię do tej pory, chociaż obecnie czasami jest to bardzo irytujące.
Czy można usprawiedliwić Szacownego tym, że jego Ojciec też nie brał udziału w wychowaniu własnych dzieci?
Usprawiedliwiać się z własnych czynów można wszystkim.
Napięcie siedzi od wczoraj we mnie.... w sumie zaczęło się od kolejnej kłótni z Nastoletnim.... nie mam już sił do niego.... zresztą teraz jest etap prawdziwej Męskiej ręki, moja dłoń jednak jest za mała. Próby przejęcia władzy nad Matką co jakiś czas się powtarzają i zastanawiam się nad jednym, do kiedy takie próby będą trwać, występują gdy dziecko ma 2 lata, potem 4 i po drodze gdzieś tam jeszcze....... Najgorsze jest to, że między mną a Szacownym nie ma spójności znowu co do wychowywania Nastoletniego, Ja swoje a Szacowny swoje i kto wychodzi na złą Zołzą Ja bo wymagam, stawiam granice, wydrę się jak moje słowa są ignorowane. Widzę więcej niż Szacowny i są rzeczy, które w zachowaniu Nastoletniego wzbudzają mój nie pokój czy powinnam się bać na przyszłość?
Nastoletni jak na razie próbuje przeforsować postawę Mnie się wszystko należy od Rodziców hm.... a Ja zawsze sprowadzam go na twardy grunt.
I o ile Człowieku boisz się o swoje dziecko, gdy jest ono małe, strach prawdziwy dopiero zaczyna się, gdy kończy on te swoje 18 lat..... i wchodzi w świat dorosłych, wtedy naprawdę może sobie spieprzyć życie, a Rodzic może jedynie stać z boku.
czwartek, 5 sierpnia 2010
Śmiać się czy płakać?
Tragiczne czy zabawne?
Dobrze, że się dziecku nic nie stało :) za potrzebą razem w krzaki o 22 :)))) ;) ładnie sformułowane ;))))
Dobrze, że się dziecku nic nie stało :) za potrzebą razem w krzaki o 22 :)))) ;) ładnie sformułowane ;))))
Znowu sen erotyczny, a właściwie to nie erotyczny raczej taki senny erotyczny flirt z przytulaniem na wstępie, tylko nie wiem dlaczego śnił mi się muskularny Indianin, wigwamy (chyba tak to się pisze, a jeżeli nie tak to wymyśliłam nowy wyraz) dziecko w nosidełku (podobno jak się śni dziecko to jakieś, gdzieś kłopoty - mam te kłopoty głęboko w du......) które nosiłam wszędzie.... i brudne stopy, których nigdzie nie mogłam umyć. Interpretacja snu..... kto się tego wyzwania podejmie?
środa, 4 sierpnia 2010
Gubię się czasami w tym, czy mam rację odczuwając pewne rzeczy tak, a nie inaczej: czy mam prawo złościć się na Szacownego i czuć brak poczucia bezpieczeństwa, jeżeli ten ukrywa swoje dochody dodatkowe i bez jakiegokolwiek zażenowania daje mi do zrozumienia, że nie powinnam się tym interesować. Czy powinnam się zastanawiać co i jak i dlaczego? Czy związek powinien opierać się na kłamstwie... ukrywaniu.... Kiedyś usłyszałam od kumpla "Bo Facet powinien mieć swoje lewe pieniądze" hm.... trudno mi to zrozumieć, jeżeli jedna strona wie o drugiej wszystko, jeżeli jedna strona jest szczera, to dlaczego druga nie może?
Złościłam się na Szacownego..... teraz już mi to obojętne, nigdy nie zwracałam uwagi na pewne rzeczy, teraz będę....
Wczoraj usłyszałam od Szacownego "muszę odzyskać kontrolę" tylko nie wiem nad czym może nad pilotem od telewizora, który wczoraj mu zabrałam, aby przełączyć na inny kanał.
Walka o Krzyż
Wczoraj przez moment poczułam się tak jak by nasz kraj był pod okupacją jakiegoś wroga, a ci co walczyli o Krzyż to formacja Partyzantki, która uknuła jakiś tajny palny wyzwolenia kraju spod jarzma wroga, tak naprawdę poczułam wstyd za tych ludzi, krzyczących z fanatyzmem w oczach.... Między Polakami nigdy nie będzie zgody i jedności, w sumie jednoczymy się wtedy, gdy mamy jednego wspólnego wroga....
Tur de Pologne
Wyścig był :) i owszem, i telewizja była z samego rana, zajadali się naszą Zagłębiowską Zalewajką :) i pieczonki z gara też jedli :) i ruch wstrzymany był, gdy śmigali kolarze, tylko tak jakoś szybko przejechali, prawie ich nie zauważyłam. Dowiedziałam się z relacji o moim mieście, że mamy "Bulwary" na rzeką, no cóż może i te bulwary to mamy, tylko nie wiem, gdzie one są, a spacer odradzałabym ze względu na fetor unoszący się z wody :) No cóż nie znasz swego Miasta dowiesz się ciekawych rzeczy o nim z telewizji :]
Aha i pokazali obsrany przez gołębie pomnik sławnego śpiewaka :) mogli go chociaż umyć ;)
Aha i pokazali obsrany przez gołębie pomnik sławnego śpiewaka :) mogli go chociaż umyć ;)
wtorek, 3 sierpnia 2010
Co Ja tu będę tak sama siedziała :) Dzisiaj pobrykam z aparatem :) toć przecież w moim mieście wielki wyścig kolarski :) Poranny program "Kawa czy Herbata" oglądany w telewizorni :) a tak naprawdę 10 minut rowerkiem spokojnym truchtem ode mnie :))) Lenistwo !!! ;)
PS: Proszę nie liczyć na jakieś tam super zdjęcia :) najpierw to Ja muszę się wdrapać na górkę ;)
poniedziałek, 2 sierpnia 2010
Jadąc samochodem z Szacownym patrząc na inne bloki w innej dzielnicy mojego miasta, przez głowę przemknęła mi myśl "Chciałabym mieć swoje mieszkanie" tak "Swoje mieszkanie" nagle przyszło otrzeźwienie, przecież mam mieszkanie, mam rodzinę. Dlaczego tak pomyślałam? Zdziwiona sama sobą, analizowałam przez chwilę w głowie swoje myśli i doszłam do wniosku, jednak fajnie by było mieć swoje mieszkanie, do którego człowiek by mógł uciec.
Nie przeprowadzałam dalszej analizy, schowałam głęboko swoje myśli i upiekłam szarlotkę.
Kocham las... wczoraj uciekliśmy w takie miejsce i za każdym razem jestem ogromnie zdziwiona tym lasem, tak blisko wielkich miast, mimo wściekłych komarzyc, które za wszelką cenę chciały wyssać z nas całą krew, rozkoszowałam się zapachem, intensywną zielenią, ciszą..... Fizia :) biegała jak oszalała za każdym rzuconym patykiem, każde błoto i kałuża była jej i wcale nie wyglądała na eleganckiego Yorka, a na szczęśliwego Psa. :) (w życiu nie była tak brudna woda podczas kąpieli po powrocie do domu)
niedziela, 1 sierpnia 2010
Zdarza się coraz częściej, że co drugie małżeństwo w naszym bloku rozwodzi się, mają odchowane dzieci, jakiś tam dorobek (o ile mieszkanie i stare meble można nazwać dorobkiem) i pięćdziesiąt lat na karku. Starzy czy jeszcze nie starzy, jak zakwalifikować wiek takich ludzi.... Najczęściej o rozwód wnosi Kobieta, która zmuszona była wyjechać za zarobkiem za granicę i najczęściej słyszy się o takiej kobiecie (a takie opinie wydają Kobiety w tym samym wieku) "odpieprzyło jej", "przecież zawsze wyglądali na takie zgodne małżeństwo", "Dzieci odchowane i wnuki już są", "no przecież on nie był taki złym mężem, dużo nie pił". I? no właśnie? Kobieta przez wiele lat była z jednym mężczyzną (on w tym czasie nie był z jedną Kobietą), ona wychowywała dzieci, prowadziła dom, oszczędzała jak mogła, poświęciła swoje pasje, zainteresowania, pracowała, żyła wyłącznie życiem swojej rodziny, może czasami znalazła czas na spotkanie z koleżankami. Mąż jak mąż.... przestał ją zauważać, bo po co miał by ją zauważać, dobra Kobieta z niej więc po co zmieniać ją na inną, wszystko w domu zrobione, niczym się nie musi przejmować, a że czasami Kobieta coś pokrzyczy, popłacze.... to przecież przed okresem jest i jej przejdzie.
Dzieci dorosłe pożeniły się i mieszkają na swoim, Ona bez pracy, sprząta całymi dniami, zagubiona w nowej sytuacji nie może się odnaleźć więc szuka sobie nowych zajęć, Mąż przychodzi do domu, siada ogląda telewizję, nie mają o czym z sobą rozmawiać. Zaczyna się dusić w swojej samotności, świadomość straconych lat ją dobija.... co osiągnęła w tym życiu, chociażby miała pracę nawet jako sprzątaczka, wyszła by do ludzi, miała coś swojego, może wtedy poczuła by się pewniej.
Wszystko się zmienia, gdy on traci pracę, problemy finansowe przytłaczają, On pije coraz więcej, nie szuka pracy ma depresję, jego Ego bardzo cierpi, zaczyna wyładowywać swoją agresję na żonie.
Kobieta nagle znajduje ogłoszenie o pracy za granicą decyduje się bo takich pieniędzy nie zarobi w kraju i nie da rady ich utrzymać, praca miała być do momentu, gdy on znajdzie nową pracę.
Nowy Świat.... tak inny od tego który znała dotychczas, pracuje od rana do wieczora, uczy się języka, pracodawca ją polubił, docenił, zarabia coraz więcej, a czas biegnie.... Stać Ją na kupno nowej spódnicy, na fryzjera, uśmiecha się coraz częściej, wysyła regularnie pieniądze do domu i czuje, że żyje, jest Panią dla siebie, mały pokoik urządza tak jak chce, tak jak się jej podoba. Dni wolne spędza na zwiedzaniu Kraju w którym przebywa, o dziwo czuje się w nim dobrze, wśród ludzi obcych, nieznanych, w taki właśnie dzień poznaje Mężczyznę. Kobiecie nawet do głowy nie przychodzi, że może mu się podobać, traktuje go jak znajomego, a on zdobywa jej serce małymi kroczkami, okazuje zainteresowanie, ciągle z sobą rozmawiają, śmieją, nadchodzi moment w którym, Ona uświadamia sobie, "ten Mężczyzna jest kimś więcej niż znajomym". Strach przed uczuciem.... ucieczka, rozliczenie się z swoim życiem... wniosek - nie ma do czego wracać z krajem łączą ją, tylko dzieci.
Rozwód.
Czy ją potępiam? Czy jej zachowanie jest dla Mnie jakieś dziwne? Nie.
Wiem jedno - Kobiety przy mężczyźnie zatrzymują warunki finansowe, gdyby w tym kraju, każda Kobieta zarabiała średnio 2 tyś zł., (piszę tutaj o zwykłych Kobietach) rozwodów byłoby o wiele więcej....
Subskrybuj:
Posty (Atom)