czwartek, 30 kwietnia 2009

Ot tak

Ot tak po prostu przyzwyczaiłam się do samotności...

Duszno

Pogoda taka jakaś dziwna, duszno na dworze, burza gdzieś daleko dała o sobie znać i poszła dalej, duszno.

Zdjęcia




środa, 29 kwietnia 2009

Najbezpieczniejszy sex

Szukając :)

Szukając zdjęcia do postu znalazłam całkiem coś innego ;) i muszę powiedzieć, że jednak jestem zacofana :) hehehehe bo nie wiem co do czego służy :)
Ciekawostka

wtorek, 28 kwietnia 2009

Nasłuchuję..


Obudzona przez Fizię (bo my mamy ranny rytuał, Fizia zostaje wpuszczona do sypialni przez pierwszego obudzonego domownika, potem rozlega się tupot czterech łapek po panelach, potem jest odbicie i Fizia znajduje się na Pańci) otworzyłam oczy, a nie miałam na to ochoty :) usłyszałam pierwszy raz w tym roku szczebiot Jaskółek. Siedzę teraz w domu i nasłuchuję, jednakże nic nie słyszę, albo były przelotem, albo odpoczywają :)
Przyleciał już Słowik :) i znowu tak jak w zeszłym roku słyszę wieczorem jego trele :)
Póżnym wieczorem zawsze o tej samej porze spotykam małego Jeża, którego Fizia zawsze znajdzie w trawie, a potem ucieka wystraszona, gdy na nią fuknie.
Zające śmigają sobie po naszym parkingu :) wcale się nie boją, ani psów, ani samochodów, ani ludzi.
Podobno późną nocą w śmietnikach buszują Rude Lisy :) nie widziałam, wysłuchałam opowieści taksówkarza, Dziki hm... są jednak na osiedlu ich jeszcze nie widziałam, poza tym wydaje mi się, że to, tylko kwestia czasu :)))))
Miasto, gdzie ludzie żyją obok leśnej zwierzyny :) której Miasto, też się podoba :)
Czego nie lubię Srok!!!!!! dokonują spustoszenia wśród innych ptaków, kiedyś było mnóstwo Szpaków, teraz już na osiedlu ich nie ma, czy można dokonać odstrzału tego ptactwa.
Czekam jeszcze na Pustułkę, co roku na Osiedlu jest kilka gniazd zrobionych na bocznych balkonach, a potem przez całe lato rozlega się ich głos, czasami urządzają sobie gonitwy z gołębiami, wronami. Kiedyś przez całe lato obserwowaliśmy przez lornetkę jak Para karmiła trójkę piskląt, jak dorastały, jak się uczyły latać :)


PS: nadal nie słyszę Jaskółek :) chyba mi się jednak wydawało :))))



poniedziałek, 27 kwietnia 2009

Żałuję

Dwa lata w blogowym świecie, dwa blogi wykasowane na już i żałuję, że nie zapisałam sobie postów, które wtedy pisałam, byłaby to ciekawa lektura dla Mnie w tej chwili, jak bardzo się zmieniłam, jaką drogę przeszłam przez ten czas. Niektóre posty, były bardzo wyjątkowe przynajmniej dla mnie... szkoda.

Pamiętasz

- Pamiętasz, kiedyś wypuściłem na wolność Świetlistego Motyla, byłaś nim zachwycona, dlaczego nie uwierzyłaś, że możesz być takim samym Motylem? Pozwoliłem, abyś mogła wybierać między dobrem a złem, pozwoliłem abyś mogła decydować o sobie, dlaczego patrzysz ciągle za siebie, przeszłość już nie istnieje. Ona jest już, tylko w twojej głowie. Tu i Teraz, ten dzień, ta chwila, ten moment są dla Ciebie najważniejsze "UWIERZ W TU I TERAZ" wiem, że trudno, ale masz wolną Wolą.

Wolna Wola, to Dziwka dana przez Boga. (cytat z filmu "Adwokat Diabła")

A Świat

A Świat jest taki sam,
Jak Wczoraj,
Jak Dziś,
Tylko mnie,
Czegoś tak strasznie brak,


PS: i chyba tak już zostanie, tęsknoty moje zawsze sprowadzały mnie na manowce.......

Wczoraj

Wczoraj przez moment w trakcie wycierania ciała po kąpieli przeleciała mi myśl przez moją głowę:

"Dzisiaj już mogłabym umrzeć"





niedziela, 26 kwietnia 2009

Eh...

Dzisiaj zaliczona Pogoria :) jak można siedzieć w domu w taki dzień, jednakże hm.... ja zamiast mieć nastrój dobry z powodu pięknej pogody, ruchu, relaksu itd., to zaliczyłam zjazd w dół z moją przysposobioną psyche .
Najpierw zatęskniłam za... jego obecnością i samotność poczułam w lędźwiach - muza tak na mnie wpłynęła czy pary obściskujące się na trawie... Upłynęła dłuższa chwila i poczułam beznadziejność moje żywota - bo co ja w życiu osiągnęłam.
Wracając do domu, walcząc z wiatrem, pieszymi podchodzącymi pod koła, nie myślałam o swoim stanie bo o czym tu myśleć.
Eh... czasami dziwnie się zachowuję :/

II Masa Krytyczna :) zdjęcia











Oto, zdjęcia jeżeli ktoś chce zobaczyć więcej zapraszam :) II Masa Krytyczna :)
Nawet Ja przez przypadek jestem na tych zdjęciach :)))

II Masa Krytyczna zaliczona :)

II Masa Krytyczna zaliczona (czyli rowerowy protest) najpierw nie chciało mi się jechać, zrobiłam to co miałam zrobić w domu, ugotowałam zupinę pomidorową i wyszłam z Fizią na spacer :) jednakże, gdy zobaczyłam jednego rowerzystę, potem kilku następnych poczułam mrowienie w całym ciele. Pognałam do domu przebrałam się, założyłam hełm ochronny na głowę, wyciągnęłam rower i jazda do Centrum mojego Miasta :)))) a co chwilę pojawiał się jakiś rowerzysta zmierzający w tym samym kierunku co ja.
Trasa prowadziła przez trzy sąsiadujące miasta, oczywiście przez ścisłe centrum :))) i jak to bywa :) jedni kierowcy nas wyzywali, drudzy nam machali i trąbili, spotkaliśmy Kolegów Motocyklistów :) którzy nam towarzyszyli na swoich jednośladach :))))
Ludzisków przybyło więcej niż w zeszłym roku, podobno około jednego tysiąca :) zresztą trudno było zliczyć taką bandę :))) niestety nie obyło się bez wywrotek, jedna dość poważna lała się krew z nosa młodej dziewczynie, no tak brak Kasku na głowie.
Dojechałam nawet z dużym zapasem sił :) i w lepszym stanie niż za pierwszym razem :) chociaż droga powrotna już była cięższa chociażby z powodu wiatru :)

PS: Wracałam :) drogą, którą podobno znam i..... zgubiłam się hehehehehhe a to nie był las :)))))

sobota, 25 kwietnia 2009

Wczoraj stwierdziłam

Wczoraj stwierdziłam powiedzenia prawdę mówią "narząd nie używany zanika" - nie mogłam znaleźć swojej łechtaczki....

Stałam się...

Stałam się całkowicie aseksualna... nic nie czuję, niczego nie pragnę, ciało zasnęło... dobrze mi w tym stanie...

Chłodne spojrzenie

Chłodne spojrzenie na nie które sprawy powoduje, że przyszłość wydaje się mniej kolorowa, niż do tej chwili.

Co może popsuć smakowite sobotnie śniadanie?

Co może popsuć smakowite sobotnie śniadanie?
"Mamusiu, chce kupkę" Pierdzielona reklama odświeżacza powietrza :/

piątek, 24 kwietnia 2009

Chciałam dobrze :)


Chciałam dobrze :) rozścieliłam kocyk na balkonie, aby Fizia nie przeziębiła sobie co nie co, leżąc na balkonie na zimnych kafelkach i co :) Fiazia ma swoją opcję......

Ludzie się boją...

Wystarczy, że gdzieś kiedyś, ktoś się dowie, o twoim blogowym życiu i zaczynasz zauważać zainteresowanie tym co piszesz, nie dlatego "bo chcą cię poznać", tylko dlatego, aby sprawdzić czy nie piszesz o nich. Piszę o wszystkim co mnie nurtuje, tak jak ja widzę świat i ludzi z mojej perspektywy, na pewno jest to czasami nie sprawiedliwe spojrzenie na nich, a może właśnie, jest sprawiedliwe. Blog miejsce prywatne, czy już nie prywatne? nie można pisać o kimś, ale można go obgadywać i wieszać na nim psy, rozpylać plotki w życiu realnym, gdzie wszyscy wiedzą o kogo chodzi i go znają... więc co czym się różni blog, a czym plotka.
Blog to jest moje miejsce, każdy wchodzi na własną odpowiedzialność i życzenie.

Wątpliwości

Wątpliwości NIENAWIDZĘ je mieć wprowadzają zamęt w mej głowie, jednakże przecież wszystko nie może być poukładane, proste, zaplanowane, skąd moje wątpliwości, po wczorajszej rozmowie z przyszłym moim Pracodawcom. Założenia pracodawcy i plany jego wobec mojej osoby różnią się od planów moich i moich założeń na przyszłość, więc czeka nas kolejna rozmowa i w cztery oczy, gdzieś na neutralnym gruncie. Wątpliwości nadal mam, czy wchodzić dalej do tej samej wody, bo tak naprawdę ja się zmieniłam, a oni mnie widzą nadal taką jaką byłam, zastanawiam się czy nie wyjdę na tym jak Zabłocki na Mydle.
Wątpliwości mam, a czy się boję, cholera jakoś nie bo ufam samej sobie i wiem, że nie zrobię niczego czego tak naprawdę nie chcę i nie jestem do tego przekonana.

czwartek, 23 kwietnia 2009

Zdjęcia




Wyobraź sobie

Wyobraź sobie, że żyjemy w idealnym świecie, rodzice nie ranią dzieci, dzieci są grzeczne, wszyscy w koło kontrolują swoje zachowanie, wiedzą co i kiedy powiedzieć, mają nie ograniczone pokłady cierpliwości w tłumaczeniu swoim dzieciom co im wolno, a czego nie. Dzień dobry, Dziękuję, uśmiech na twarzy od rana do wieczora. Nie ma Dorosłych-Dzieci, które muszą walczyć z traumą przez swoje całe życie, nie ma alkoholików, nie ma narkomanów, samobójców, nie ma zmartwień, nie ma przestępstw, nie popełniasz żadnych błędów. Żyjesz Szczęśliwa! bo wszystko jest idealne....
Czy rzeczywiście byłabyś szczęśliwa? Czy nasze życie miało by dla nas jakąś wartość?
Walczymy z demonami, walczymy z naszymi wadami, rozpamiętujemy krzywdy, które nas spotkały, użalamy się nad sobą i naszym losem, wydaje nam się czasami, że nasze cierpienie nie ma końca, raz dobrze, raz źle. Wolałabyś Plastikowe Idealne Życie?
Odnoszę wrażenie, że ogarnia ludzi ogólna paranoja, za życiem idealnym i zamiast się cieszyć, tym co mają, gonią za wizją, która jest w ich głowach.
Czytasz gazetę do tej pory uważałaś, że twoje dzieciństwo było szczęśliwe, a w niej pisze jak bardzo źle traktowali cię Twoi rodzice, jakie błędy popełnili, nigdy byś nie pomyślała, że twoje dzieciństwo było złe, przyglądasz się analizujesz, badasz i wbrew zdrowemu rozsądkowi dochodzisz do wniosku, że jest tak jak pisze w gazecie.
Czy nie popadamy w paranoję wyolbrzymiania?




Nic

Dzisiaj "Nic", tylko pustka w głowie. Sennie i zimno.... Nadzieja, jutro słonecznie i ciepło.

Moja Mama nauczyła mnie :)

Moja mama nauczyła mnie wiele. Od wczesnej młodości sączyła we mnie wiedzę, jaka się nie śniła filozofom...


Nauczyła mnie doceniać dobrze wykonaną pracę
"Jeśli zamierzacie się pozabijać, zróbcie to na zewnątrz - przed chwilą skończyłam sprzątać!"

Nauczyła mnie religii
"Lepiej się módl, żeby na dywanie nie było śladu"

Nauczyła mnie podróży w czasie
"Jeśli się nie wyprostujesz, strzelę cię tak, że się znajdziesz w przyszłym tygodniu!"

Nauczyła mnie logiki
"Dlaczego? Bo ja tak powiedziałam!"

Nauczyła mnie przewidywania
"Tylko załóż czystą bieliznę, na wypadek gdybyś miał wypadek"

Nauczyła mnie ironii
"śmiej się, a zaraz ci dam powód do płaczu!"

Nauczyła mnie tajemniczego zjawiska osmozy
"Zamknij się i jedz kolację!"

Nauczyła mnie wiele o wytrzymałości
"Będziesz tu siedział, póki nie zjesz tego szpinaku"

Uczyła mnie meteorologii
"Wygląda, jakby tornado przeszło przez twój pokój"

Nauczyła mnie o zagadnieniach fizyki
"Gdybym krzyczała, że spada na ciebie meteor, czy byś raczył mnie wysłuchać?"

Nauczyła mnie hipokryzji
"Powtarzałam ci milion razy - nie wyolbrzymiaj!"

Nauczyła mnie o kręgu życia
"Wydałam cię na ten świat, to mogę i na tamten"

Nauczyła mnie modyfikacji zachowań
"Przestań zachowywać się jak twój ojciec!"

Nauczyła mnie zazdrości
"Są miliony dzieci, które mają mniej szczęścia i nie mają takich wspaniałych rodziców jak ty!"

środa, 22 kwietnia 2009

Konkurs

Znajdź sarenkę, na zdjęciu przeze mnie umieszczonym przy notce Kryzys :)

Czasami


Czasami czuję się jak porcelanowa Lalka poobijana z wielu stron, stara, zniszczona, zużyta,
a jednak po mimo tych wszystkich lat, jej namalowany uśmiech czerwoną farbą,
nie zblakł nawet o ton.

Bezpieczeństwo

Bezpieczeństwo jest dla mnie bardzo ważne, dlatego gdy ktoś mnie rani umyślnie, lub nie, zagraża mojej rodzinie, eliminuję go jak najdalej od siebie.

Kryzys


Kryzys mnie dzisiaj dopadł 100 km w trzy dni przekręcone, to zdecydowanie za dużo jak dla mnie na sam początek :) no tak miałam zaczynać sezon spokojnie, a jest na zwariowanych papierach....
Pierwszy raz zaliczyłam moja kochaną Pogorię :) ile może zmienić się przez kilka miesięcy, okazuje się bardzo dużo: przybyło kilka nowych wybudowanych domów (jeden przepiękny z bali drewnianych) poza tym pojawiła się nowa asfaltowa droga :) i z tego jestem najbardziej zadowolona :) zaparłam się i dojechałam do końca wyznaczonej drogi, potem zaliczyłam znajomy sklepik, przywitałam się z Panią Ekspedientką (znamy się z zeszłego sezonu) o mały włos nie zaliczyłam pierwszej wywrotki :) (jestem cała) i.... spotkała mnie niespodzianka.
Wracam sobie już powoli do domku, rozglądając się w koło i ku mojemu zaskoczeniu zobaczyłam z bliska zwierze, którego tam bym się nie spodziewała (chociaż czemu nie jeżeli wszędzie w koło lasy). Stała sobie skubiąc trawę, nawet nie podnosząc głowy do góry piękna Sarna, wyjęłam telefon zrobić zdjęcie, zrobiłam jedno, szykowałam się do drugiego, jednakże zaniepokojona Sarna podniosła łeb, patrzyła na mnie, a ja na nią, zastrzygła uszami i dla swojego bezpieczeństwa postanowiła się oddalić, za chwilę już jej nie widziałam.
Pierwszy raz w życiu widziałam Sarnę z tak małej odległości i nie mogę zrozumieć, jak można zabijać te piękne zwierzęta, tylko dla sportu.

Spotkanie

Spotkałam ją dzisiaj w przychodni, pierwsza ją dostrzegłam, obróciła się w moją stronę, a ja patrzyłam jej prosto w oczy czekając na ruch, na jakieś słowo. Zobaczyłam oczy pełne złości, ściśnięte z usta, wyczułam wrogość, nie podeszłam i nie odezwałam się, nie czuję potrzeby bycia z nią i rozmowy, przez te wszystkie lata goryczy i żalu, ataków z jej strony, wyplutych kłamstw, zaprzeczeń, braku wsparcia, zrozumienia, szczerości, miłości, słów raniących jak brzytwa, nie czuję dzisiaj do niej nic, to smutne....
Kiedyś było inaczej, a może ja Kochałam ją bezwarunkowo miłością dziecka....
Zrobiło mi się jej żal, że jest tak smutną zawistną kobietą, Moja Matka.


poniedziałek, 20 kwietnia 2009

Obejrzane

Oglądałam wczoraj film dokumentalny o 10 najlepszych zakładach pracy, które wytwarzają drogie ekskluzywne rzeczy, w jednym z Czeskich zakładów wytwarzających kryształ, dmuchaczom szkła (chyba tak ich można nazwać, bo innej nazwy nie znam ) z powodu wysokiej temperatury w jakiej pracują pozwala się na wypicie dziennie 4 piw. Nasuwa mi się pytanie, czy mają płacone odszkodowanie za pracę w ciężkich warunkach i odszkodowanie za uzależnienie od alkoholu...

Chciałbyś?

Czasami..

Czasami zastanawiam się skąd we mnie, taka pewność Siebie :)

Gdybyś wiedział...


Gdybyś wiedział, jakie myśli krążą mi po głowie,
seksualne fantazje.
Gdybyś wiedział, ile razy już zdradziłam Cię w myślach.
Gdybyś wiedział, za czym tęsknię, przeraziłbyś się.
I dobrze, że nie wiesz i nigdy ci o nich nie powiem.
Twój Strach i Wyobraźnia zniszczyłyby twoją Duszę.

Niedzielne

Niedziela minęła prawie spokojnie.... kiełbaski z grilla.... spięcie w supermarkecie... bo podobno za długo wybieram krem do twarzy, a mojemu Szacownemu się spieszy, jego reakcja wzbudziła moją reakcję... Zachował się tak, jak Faceci Dupki ustawiający swoje żony w Supermarketach, nie omieszkałam mu o tym powiedzieć, prychnęłam jak wściekła Kotka wtapiając w jego kark swoje pazurki.
Przepraszał, cmokał, wisiał na mnie... no cóż, wolałabym, aby jego zachowanie było inne, a jego ego nie musiałoby cierpieć, gdy mnie przeprasza.
Wieczorem okazało się, że złapałam pierwszą opaleniznę w tym roku :) jakimś sposobem nie mam nosa czerwonego jak burak :) za to rękawki na ramionach już się zaznaczyły :/ znowu będę opalona jak dziwoląg :)
Wczoraj jeszcze otrzymaliśmy zaproszenie na wesele w czerwcu :) eh... nie pamiętam kiedy włożyłam na siebie sukienkę lub spódnicę :) a teraz mi się marzy : sukienka, piękne zakończone koronką pończochy, szpileczki, dekolt nie skromny, opalenizna i to wszystko będzie takie, jakie chcę :)
Zmęczona jestem brakiem ruchu, zmęczona jestem piciem alkoholu....

sobota, 18 kwietnia 2009

Zdjęcia




Smażąc naleśniki :)

Smażąc naleśniki (bo mój Nastoletni zawsze je smaży) przez 20 minut, Nastoletni śpiewał pod nosem, hm... i gdyby naprawdę umiał śpiewać ;)
Nastoletni pogwizduje, śpiewa, ogólnie zadowolony i unosi się trzy centymetry nad podłogą, bo :) idzie na spacer z dziewczyną z którą, będzie tańcował walca na komersie hehehehe
Gdyby nie słowa nie wiedziałabym jaką piosenkę nuci :)))))

PS: Nastoletni miał okres w swoim życiu, gdy talent do śpiewania męczył go strasznie, a on swym śpiewaniem męczył Sąsiadów :) kiedyś wracając do domu usłyszałam wycie nie miłosierne i to nie był mój Pies Malamut :) nie wiedziałam z którego mieszkania wycie dochodzi :) Wysiadając z windy, poczułam lekkie zaniepokojenie, bo wycie rozlegało się na mojej klatce, a gdy zbliżałam się do drzwi, wiedziałam, skąd ono dokładnie dochodzi. Weszłam do dużego pokoju, a moje dziecię siedzi w kucki z słuchawkami na uszach i wyje :) no tak już wiedziałam, kto tak Wyje :)



Coś Smacznego :)

Dzisiaj na obiad :) Naleśniki po włosku :)

PS: zamrażam naleśniki z farszem po 6 sztuk :) są tak samo pyszne jak świeżutkie :) zamiast sosu pomidorowego używam zwykłego soku pomidorowego z kartonu :) z jednego kurczaka wychodzą mi, aż trzy obiady :)))))

A tak naprawdę..

A tak naprawdę trafia mnie szlak.... Mam 37 lat pracowałam miałam dobre zarobki takie, które pozwalają w razie problemów życiowych samotnej kobiecie nie zdechnąć z głodu, teraz czuję się tak jak bym zaczynała wszystko od nowa.... Szukam dobrej pracy, godziwych zarobków i sama nie wiem, czego mi brakuje, abym znalazła właśnie pracę, która spełni moje oczekiwania.
1200 czy 1300 na rękę to wcale nie tak dużo jak się może wydawać... Kobieta prowadząca sama gospodarstwo domowe, wychowując np: jedno dziecko, opłacając mieszkanie i innych rachunki, otrzymując małe alimenty (np. 100 zł., miesięcznie) przy takiej pensji może z dzieckiem umrzeć z głodu, albo pracować na kilka etatów.
Szlak mnie trafia...
Czy to znaczy, że za każdym razem jak będę zmieniać pracę, będę zaczynać zawsze od takiej samej pensji....
Odnoszę wrażenie, że w naszym kraju Kobieta, to gorszy gatunek.

Sprawa się wyjaśniła

Sprawa się wyjaśniła co do pierwszej pracy.... czyli liczarni, owszem kasa fajna, duża jak na początek (1200) na czysto na rękę odliczając moje wszystkie koszty itd., jednakże zasięgnąć języka czasami się bardzo opłaca. Okazało się więc, że liczy się kasę przez 12 godzin w piwnicy, bez okien, tempo jest masakryczne, bo do ilości pracy, jest o wiele za mało ludzi, czasami zostaje się kilka godzin, po skończonej dniówce, bo gdzieś wychodzi jakiś błąd.
Dawno temu pracowałam w piwnicy, przez dwa lata, po 12 godzin dziennie, bez światła dziennego i pamiętam dobrze jak się wtedy czułam, jaką cenę zapłaciłam. Wolę pracować na dworze przez 12 godzin, sprzątać u kogoś w domu, nie chcę jednak siedzieć jak kret w piwnicy, bo wiem ile to kosztuje człowieka, poza tym hm... do dobrej pracy ludzie sami się pchają, oknami i drzwiami.
Zostaję przy opcji własnej działalności :)

piątek, 17 kwietnia 2009

Rozmowa

Rozmowa telefoniczna z Koleżanką rozjaśniła mi sprawę :) .... już wiem co zrobię :) Dobrze mieć Życzliwe Dusze, które wrzucą troszkę realnego światła na sprawę :)

Od przybytku głowa nie boli... podobno

Od przybytku głowa nie boli podobno, mnie natomiast boli jak cholera i sama nie wiem co już mam zrobić. Rozmowa o pracę przebiegła szybko, krótko, konkretnie i sprawnie (podobają mi się takie rozmowy) polegać będzie na liczeniu, kasa jak na początek dobra, praca zmianowa 12 godzin dniówka, 12 godzin nocka, dwa dni wolnego, wczoraj przerobiłam wszystkie za i przeciw...... i byłam za do rozmowy dzisiejszej.
Czekam na drugą pracę :) i też mam ją zaklepaną dzisiaj usłyszałam rozmowę na temat stawki i jest ona większa, niż ta w pierwszej, będzie to moja działalność, przez dwa lata płacę mniejszy zus, jestem niezależna, nie mam żadnych dodatków do pensji, mogę zarabiać na innych rzeczach, praca od 8 do 16.
Pierwsza jest na etat... wiadomo jak się pracuje na etat, dzisiaj może być, jutro jej może nie być, człowiek zależny od zdania, czasami idiotów...
Druga z ludźmi, których znam....
Cholera wszystko ma swoje plusy-minusy, a ja nie wiem co zrobić.
Nie wiem co zrobić...
Pierwsza praca jest na już od zaraz umowa na czas określony na 5 lat... Druga praca jak dobrze pójdzie lipiec, a może październik....
Nie wiem co zrobić...

czwartek, 16 kwietnia 2009

Czy u Was też tak kwitną drzewa :)


Uwielbiam ten słodki zapach kwitnących drzew :)

Niespodzianka

Niespodziankę wczoraj dostałam, telefon zadzwonił więc odebrałam, usłyszałam pytanie czy Ja to Ja i nie miałam przecież innego wyjścia, więc grzecznie potwierdziłam, że tak Ja to Ja. Pani grzecznie zapytała "Nadal Pani szuka pracy?" a i owszem nadal szukam, "Bo ja dzwonię z Liczarni" i tu nastąpiła moja konsternacja, oczęta moje zrobiły się jak 5 zł., a mózg zaczął przeczesywać zwoje pamięciowe, owszem i wysłałam swoje dokumenty, dokładnie kilka miesięcy temu... Zaskoczona umówiłam się na rozmowę dzisiaj, a tak swoją drogą to nie mam nadziei żadnej na znalezienie pracy normalnej na etat, poza tym jak to w moim życiu bywa, gdy zaczynam jedną rzecz, zaraz inne propozycje zlatują się jak sępy do padliny, no bo przecież ja prosto w życiu nie mogę mieć ;)

środa, 15 kwietnia 2009

Pierwszy raz

Pierwszy raz od bardzo dawna mogę siąść i bez wielkich emocji zrobić rachunek sumienia, wszystkie za i przeciw, wymienić wszystkie dobre i złe rzeczy, które mnie spotkały.

Bo wszystko dzieje się "Po Coś", możemy się uczyć na błędach, albo zostać Ślepi i przegrać swoje życie, a czasami ta droga jest bolesna.


Ja już widzę na jedno oko :)

Mój Ojciec

Mój Ojciec zdradzał moją Matkę, Ona natomiast znosiła to i cierpiała, to wszystko było przeplatane awanturami, wyzwiskami i upokarzaniem jej. Stałam z boku przyglądając się, z boku.
Kiedyś z przerażaniem stwierdziłam, że u mnie jest podobnie, z wieloma różnicami jednak podobnie, przez wiele lat cierpiałam w ciszy, tłumacząc sobie jego zachowanie... biorąc winę na siebie, w imię miłości, bo każdy popełnia błędy.
Patrzę na siebie teraz z boku i... śmiać mi się chcę, z mojej własnej głupoty, a może po prostu musiałam dorosnąć i zmienić się, żeby to wszystko zauważyć i zrozumieć.

Najgorszy jest moment

Najgorszy jest moment, gdy uświadamiasz sobie, że twój związek w pewnych kwestiach, wygląda tak samo jak związek twoich rodziców, powielasz tą samą postawę jaką miała Matka. Postawę, którą obserwowałaś i zawsze powtarzałaś sobie w duchu "Ja nigdy nie pozwolę sobie na takie traktowanie" i co... czy jestem mądrzejsza, od niej? Uświadomienie sobie tego faktu, jest szokujące, czasami bolesne, czasami zaprzeczamy, bo przecież nie jesteśmy Nią czy Nim, niestety podświadomość płata nam figle i zastanawiam się, czy rzeczywiście rządzimy My naszym mózgiem, czy on rządzi nami, stwarzając iluzję Ogólnej Ludzkiej Inteligencji.

Nie Jestem Taka jak Moja Matka, Nie jestem Taka jak Mój Ojciec, chociaż bardzo starali się wmówić mi pewne rzeczy, jednakże są szczegóły w moim życiu, które powielam i może dobrze, że uświadomiłam je sobie w ogóle.

wtorek, 14 kwietnia 2009

Jedna informacja za drugą

Jedna informacja wyprzedza drugą, jeszcze nie uporałam się z emocjami związanymi z pierwszą, gdy druga bombarduje moje wnętrze rozwalając je od środka, na szybko wybieram słowa, na szybko podejmuję decyzje. Znam dalszy ciąg, znam dalszy rozwój zdarzeń i czekam, tylko na potwierdzenie tego, co już może w podświadomości wiem, tylko zostaje jedno zasadnicze pytanie, co dalej? Wiem dobrze co chciałabym zrobić, a czego nie mogę zrobić, nienawidzę sytuacji, w których nie znajduję trzeciego wyjścia awaryjnego, myślę..... a za chwilę, będę miała Łeb jak koń od tego cholernego myślenia, więc mam to w dupie niech się dzieje wola Boża, jeżeli inaczej być nie może.

Fizia po pierwszej wizycie u fryzjera :)


Jak popatrzę w lustro

Jak popatrzę w lustro, to się zawsze wystraszę,
Patrzy z niego na mnie jakieś Straszydło,
Po chwili dopiero poznaję - przecież to Ja,
Ot jak potrafi człowieka zmienić fryzura.
;)

Jak po Świętach?

- Jak po Świętach? - pada pytanie sąsiadki spotkanej na spacerze porannym. Odpowiadam z przyklejonym uśmiechem na twarzy doskonale (czyli tak jak zawsze, bez zmian). Święta u Teścia i Przyszywanej Teściowej (czytaj druga żona) odbyły się w taki sam sposób jak zawsze, jedzenie, picie, jedzenie, picie, pierdzielenie o głupotach, jedzenie, picie. Dostałam ADHD już w niedzielne popołudnie, szwendałam się z jednego pokoju do drugiego, machałam nogami, rękami. Zaobserwowałam kilka cech wspólnych Synów z Ojcem, oj podobni są do siebie, podobni czy tego chcą czy nie, Teść sypał krytyką na wszystko, na Żydów, na Rząd, na Syna (bo buduje dom, a powinien siedzieć na dupie, a tak poza tym to zostanie z niczym) i jak tu się nie urżnąć.
Poniedziałek ubrałam się w dres, buty sportowe i z postanowieniem, dzisiaj im nie odpuszczę :) po obiedzie (mimo sprzeciwów Teścia) zapakowaliśmy się w samochody i wyruszyliśmy w drogę, w efekcie końcowym wylądowaliśmy w Ogrodzieńcu :) Nastoletni poszalał w Parku Linowym, ja też miałam cholerną ochotę :) ale już nie wypadało hehehe zostawiać naburmuszonej rodziny, no bo jakże mogłabym się bawić lepiej niż oni.
Okazało się potem, że Teściowe finansowo nie byli przygotowani na taką wyprawę, zapytałam dlaczego nic nie powiedzieli? a w duchu stwierdziłam, że są dziwakami, tak naprawdę nie rozumiem tych ich układów, tego zachowania między sobą jak by byli obcymi ludźmi, a może oni wstydzą się mnie bo ja jestem Obca....
HM... mam to w nosie, tak naprawdę, bo przez lata byłam Czarną Owcą :) więc niech to tak zostanie :) Bo lubię Być Czarną Owcą ;)

poniedziałek, 13 kwietnia 2009

Myśli

Myśli pozbierać nie mogę... fruwają nad moją głową, a ja się opędzam od nich jak od natrętnych much.

Zmiana

Zmieniłam i nie wiem czy dobrze, czy źle zrobiłam, blond włosiska skróciłam z półdługich na krótkie, troszkę za krótkie, czuję się tak jakoś nie specjalnie, cieszę się, że szybko odrosną.

piątek, 10 kwietnia 2009

Dobrze mi tak jakoś :)

Dobrze mi tak jakoś ostatnio :) uśmiech noszę w sobie, spokój, nostalgia, rozmarzenie to wszystko tak jakoś wędruję po moim umyśle :) ot po prostu dobrze mi :) Obserwuję otoczenie i ludzi :)

Ulubione miejsce


Ulubione miejsce do spania mojego psa to :) wycieraczka przy drzwiach, przeważnie na butach, próbowałam ją wielokrotnie przekonać, że kanapa i fotel są wygodniejsze (przenosiłam ją 10 razy na fotel, a ona wracała na wycieraczkę) :) ona jednak ma swoje zdanie, gdzie chce spać.

Związki damsko-męskie

Zawitaliśmy wczoraj z Szacownym do znajomego wiedziałam, że ma młodszą kobietę od siebie, jednakże mnie zaskoczyło to co zobaczyłam. On rozwodnik lat 37, ona młoda drobna dziewczyna wyglądająca góra na 18 lat, a tak naprawdę ma 21, różnica wieku hm... 16 lat, czy to dużo, czy to mało, czy w sam raz, dobrze czy źle? Jak czułabym się mając partnera 21 letniego, hm... jak bym uprawiała pedofilię...

czwartek, 9 kwietnia 2009

Otulona

Otulona słońcem jak kocem gorącym siedzę na balkonie pijąc kawę z mlekiem :)
I jest mi dobrze :)

Wesołych Świat :))))))))))

Życie nas zmienia

Życie nas zmienia z potulnej Baranicy stajemy się Suką potrafiącą walczyć o siebie, czy to dobrze, czy źle.... Życie nas uczy, nieraz boleśnie skopie nam tyłek, chyba najważniejsze w tym wszystkim wyciągnąć wnioski z swoich błędów i iść dalej, bez żadnego żalu i poczucia straty.

Podobno

Podobno mamy XXI wiek, podobno jest uprawnienie i równy podział ról w związku kobieta-mężczyzna i to wszystko kończy się na słowie podobno.... Wszystko można to ująć krótko i rzeczowo, że są to, tylko słowa puste... i nic poza tym, bo jak wygląda normalna rzeczywistość Kobiety. Kobieta zajmuje się wszystkim, praniem, sprzątaniem, organizowaniem obiadu, kolacji, śniadań, załatwianiem rachunków, płatności, pamięta o urodzinach (znajomych, przyjaciół, dzieci, rodziny) rocznicach, zajmuje się domem, pracuje zawodowo. Obserwując Kobiety w moim otoczeniu czasami zastanawiałam się skąd one biorą na to wszystko siły, wracając z pracy wstępują do sklepu robią zakupy i obładowane jak wielbłądy wracają dopiero do domu, a zanim wezmą się za obiad, dla całej rodziny :) wychodzą z psem. Zakupy hm... nie raz obserwuję, jak pełen koszyk zakupów pcha przed sobą Kobieta, Pan Mąż idzie z boku najczęściej strojąc fochy, że Kobieta ma jeszcze tyle zakupów do zrobienia no bo przecież mogłaby się pospieszyć, bo za chwilę w telewizji będzie mecz. Rozmawiając z Mężczyznami wykształconymi, inteligentnymi, pracującymi na wysokich stanowiskach słyszę nie raz "dlaczego tak się oburzasz przecież, taka jest rola Kobiety!" hm... nie przypominam sobie, żebym przy urodzeniu dostała podpisaną umowę na rolę, jaką mam pełnić w życiu. Kobiety.... czasami płaczą nad sobą, przeważnie w gronie Babskim, ile mają obowiązków, jakie są przepracowane, czują się nie doceniane (przez dzieci i męża) gdyby jednak stanęły i spojrzały na siebie z boku, może dostrzegłyby w końcu, że same się w ten kierat wepchnęły. Rozumiem, dzieci małe trzeba pomóc, tylko dlaczego np: nie uczymy ich samodzielność, kiedy przychodzi na to czas.... Mężowie czy rzeczywiście nie umieją sobie zrobić herbatki, wyciągnąć piwa z lodówki, czy taką ujmą dla ich honoru jest uszykowanie sobie kolacji, oj zapomniałam :) oni są zmęczeni :) oni przecież polują na zwierzynę.
Słuchając moich koleżanek doszłam do wniosku, że są ubezwłasnowolnione.... wyjście na imprezę z Mężem, (on może sam wychodzić kiedy chce) wyjście do koleżanki zabronione (bo on wtedy ma ochotę z nią posiedzieć) w ogóle wszystko co robią to z Mężem, a Mężowie mają swoje grono z którym bawią się kiedy chcą i jak chcą.
Kobieta będąca Zdrową Egoistką, dzieląca obowiązki na wszystkich domowników :) krytykowana jest przez same Kobiety, nie wiem czasami, czy z zazdrości, czy z złości, że ona ma więcej czasu dla siebie, jest mniej zmęczona, bardziej zadbana, uśmiechnięta, zrelaksowana i nie ma tego obłędu w oczach, gdy człowiek nie wie, do czego najpierw włożyć ręce.
Święta :) w większości domów schemat jest ten sam :) kobieta biega z smakołykami Mężczyźni siedzą przy stole :)
Wiem, są mężczyźni, którzy gotują, w takim samym stopniu zajmują się pracą zawodową, domem, sprzątaniem, gotowaniem, robią zakupy, są zorientowani co dzieci potrzebują do szkoły, czy żonie kupić podpaski czy tampony, kiedy opłacić abonament za kablówkę :) Niestety, takich mężczyzn jest tak mało, że są nie zauważalni wcale, a najczęściej przez innych Mężczyzn nazywani jak :) Pantoflarzami :)
Jeżeli płaci się sprzątaczce, kucharce, dlaczego Żona-Kobieta nie miałaby dostawać jeszcze jednej pensji od swego Męża :)

PS: Szanuję każdego Mężczyznę, który angażuje się w domowe obowiązki, tak samo jak Jego Żona

środa, 8 kwietnia 2009

Życie


Życie uczy nas pokory, miłości, nienawiści, czasami zapominamy o tym jakimi dobry ludźmi, tak naprawdę jesteśmy, a czasami inni uświadamiają nam, że wcale źli nie jesteśmy.

Błazen

Postawa Błazna pozwala ukryć swoje uczucia, wtedy nikt nie odkryje w jaki sposób można Cię zranić.

Przyglądając się

Przyglądając się Tobie, wtedy kiedy o tym nie wiesz, zastanawiam się czy Ciebie znam,
tyle wspólnych lat razem, a ja mam wrażenie jak byś był obcym człowiekiem.
Spokojniejsza jestem już od dawna, gdy zaczęło mi mniej zależeć, już się nie boję być sama.
Miłość - zawsze, ktoś w związku kocha mocniej, czasami za mocno.
Kiedyś może mnie docenisz, czy się o tym dowiem?
Nie wiem...

Zamieszanie

Zamieszanie, zmęczenie, kocio kwik ogólny, zawsze tak jest jak Szacowny wraca do domu, bieganina po sklepach, a to tu, a to tam... a ja czuję się, troszkę chora... jakiś dziwny katar, gardło boli i odezwały się kobiece sprawy. Kobiece sprawy miałam, już dawno załatwić, jednakże z strachu tego jeszcze nie załatwiłam, przeraża mnie myśl o narkozie...
Fizia okupuje balkon :) zielona siatka założona :) sprawdziłam wszystkie dziury, czy przypadkiem się nie przeciśnie, przez nie :) bo nie chciałabym, że uczyła się latać ;)

wtorek, 7 kwietnia 2009

Rozmowy

Rozmawialiśmy kiedyś z znajomymi na temat osobowości kumpel stwierdził " twój mąż to typ Lwa" popatrzyłam na niego i w duchu pomyślałam, no tak typ Lwa, leży na kanapie, ryczy, a lwica lata w koło niego podsuwając smakołyki.
Czepiam się hm... tak, może troszkę, eee wcale :))))))
On zarabia, a ja poluję na zwierzynę :))))

:))))

Miłego Słonecznego Wszystkim :)

Fizia

Fizia z zmianą hormonalną, zmieniła swoje usposobienie z lekka :) zrobiła się groźna :) Wczoraj broniła kości przed Szacownym, który się do niej przytulał, a ona myślała, że chce jej zabrać kość, ja mogę jej zabrać w każdej chwili. Trzymałam ją na rękach, Szacowny zdjął kapcia i dla żartów chciał ją poklepać po tyłeczku i... nastąpił wściekły atak na Szacownego, Fizia broniła mnie przed nim... Bawi mnie troszkę jej zachowanie, jednakże zdaję sobie sprawę, że powinnam ją ustawić do pionu co jej wolno, a czego nie, bo w końcu stanie się wściekłą Fizią, a tego bym nie chciała :)
Dobrze wiedzieć, że się ma psa obronnego hihihihih


PS: no tak mnie uważa za swoją jedyną Panią... i chyba przywódcę stada..

Powrót Szacownego

Szacowny wrócił wczoraj wieczorem do domu, stęskniony za mną jak nigdy z zakochaniem w oczach.... no dobra hm... i żeby nie było, ta jego przymilność wcale nie była bez interesowana, gdzieś podczas opowieści o nartach, padło jego pytanie, czy mogę sobie kupić nowe narty? Nigdy się nie pyta o zgodę, a tu nagle taka refleksja z jego strony, nie odpowiedziałam ani tak, ani nie, zapytałam "dlaczego mnie o zgodę pytasz". Kolejne drogie hobby mojego Szacownego.... i co z tego, że są ważniejsze rzeczy do kupienia do domu np: łóżko dla Nastoletniego, jego hobby w tej chwili jest najważniejsze, no bo jemu przecież coś od życia się należy.
Tak naprawdę nie mam już siły nawet się wkurzać jego zachowaniem, po prostu szkoda mi moich nerwów, cóż trudno się mówi, każdy sobie rzepkę skrobię... Dostałam dobrą naukę życia, przez ten rok czasu, kiedy siedzę w domu i coraz jaśniej wiem, czego chcę....

poniedziałek, 6 kwietnia 2009

Uwielbiam

Uwielbiam kupować w Szmateksach, nie lubię tej angielskiej nazwy dla tych sklepów, dla mnie to pozostanie Szmateks i tyle, co ja w nich lubię :) Lubię kupować firmowe rzeczy za niskie ceny :)
polować na nie, szukać, grzebać, mam satysfakcję gdy na ubraniu wisi oryginalna cena w funtach czy dolarach :) i muszę powiedzieć, że taki ciuch mnie cieszy, chyba najbardziej z powodu ceny heheheh Owszem mogę sobie kupić nowy ciuch za 300 zł., lub za większą cenę, jednakże hm... kupiłam sobie kiedyś piękną bluzkę (powyżej 300 zł., żeby nie było) bluzka była piękna do pierwszego prania..... reklamowałam w sklepie i... na rozmowach się skończyło :) Zaoszczędzone pieniążki z zakupionych rzeczy w szmateksach i tak wydaję na inne przyjemności :)
Zresztą :) tak oryginalnych ciuchów jak Ja nie ma nikt :) heheheh

Fizia

Fizia stała się Psią Kobietą :) i wie po co służy jej to co ma między nogami :) ciekawe skąd heheh
instynkt, natura :) i skąd wie, że ma podbiegać do Psich chłopców ;)

PS: jak zauważycie, że mi bije na tle psa to proszę o sygnały, nie wiem czy one coś pomogą, może jednak będę się starała zachować dystans ;)

Ciśnienie

Ciśnienie moje zwariowało 106/84 puls 115 trzepie mnie jak bym febry dostała.... trzy kawy z rana nie pomogły.... a może gdyby nie one, to usnęłabym na siedząco :)

PS: Kawy piję rozpuszczalne 1 łyżeczka na wielką szklankę pół na pół z mlekiem :) i nie krzyczeć proszę :) na mnie, że nie powinnam :P

Kolejna sprawa

Dzisiaj odbyła się kolejna sprawa w sądzie.... usłyszane zeznania od Pani Vice Dyrektor Szkoły mojego Nastoletniego załamała mnie, jak można osądzać kogoś, jeżeli nie złapało się go na gorącym uczynku? poza tym Pani sprzątaczka skrzętnie posprzątała miejsce kradzieży i policja nie mogła zebrać śladów.... Dziwnym trafem Pani Sprzątaczka przewija się ciągle w wszystkich momentach, tego zdarzenia, Pani Sprzątaczka zostawia klucz w drzwiach, Pani Sprzątaczka pierwsza orientuje się, że coś skradziono, itd., w maju kolejna rozprawa, zastanawiam się czy kiedykolwiek się to wszystko skończy... Czasami się boję, czy mój Nastoletni się nie załamie, no bo w końcu jeżeli poprawił swoje zachowanie, uczy się, skończyły się głupoty itd., to czy nie stwierdzi, że nie ma po co się starać, jak przeszłość i tak go dogania.

niedziela, 5 kwietnia 2009

Mam ogromną ochotę

Mam ogromną ochotę tym wszystkim pierdolnąć,
Mam ogromną ochotę zebrać swoje rzeczy i wynieść się na drugi koniec świata,
Nie ważne gdzie, byleby daleko od niego.
I wiem, że to nie jest jeszcze ten czas i ta pora....

To jak mnie traktujesz...

To jak mnie traktujesz wpływa na to jaką jestem dla Ciebie Kobietą,
Może będę przykładną żoną,
Nie oczekuj jednak ode mnie, abym była oddaną kochanką....
Najgorsze jest to, że nie widzisz winy swojej,
Winą za wszystko obarczasz mnie,
Szkoda... że tak trudno nam się dogadać,
Dwoje różnych ludzi,
A mieli żyć w szczęśliwości błogiej do końca życia... Razem.

Dziwne rzeczy się dzieją

Ostatnimi czasy przekonuję się o licznych kłamstwach mojego Szacownego, nie pytam, nie dopytuję, one same wychodzą w zbiegach okoliczności różnych... Dzisiaj znowu dowiedziałam się co sobie poczyna mój Szacowny o czym wcale nie miałam zielonego pojęcia. Kłamstwo - nie lubię kłamać, nie lubię być okłamywana, jeżeli ktoś mnie okłamuje w najprostszych sprawach, to kłamstwo w sprawach większych przyjdzie mu o wiele lżej. Kłamstwo równa się u mnie z utratą zaufania..... przez całe moje małżeństwo zawsze byłam szczera, Mąż wiedział ile zarabiam (wszystko szło na dom, potrzeby dziecka, męża... wiem nikt mnie o takie poświęcenie nie prosił), gdzie chadzam, z kim chadzam, gdzie przebywam, miałam wyrzuty sumienia, gdy się wypuściłam na babskie wieczory.
Wydaje mi się to normalne, że partner powinien wiedzieć o takich szczegółach, drobnostkach... niestety jak się okazuje, to co dla mnie jest normalne, wartością, dla mojego partnera nie jest. Szczegóły, drobnostki, drobinki z życia co dziennego, ton rozmów, spojrzenia, wszystko składa się z czasem w jedną całość, czy ona mnie przeraża, czy mnie boli ten stan rzeczy, kiedyś to ja wzniosła bym krzyk, żeby dojrzał to zło co się dzieje, a teraz... pozostawiam to dla siebie, oblekając w milczenie.
Przyglądam się z boku, zastanawiam i zadaję pytanie co dalej....
Noszę w sobie poczucie żalu do mojego partnera.... a żal jest gorszy od nienawiści, bo nie ma w nim już żadnych uczuć.....
Czuję się jak skończona kretynka....


Obejrzane

Korzystając w pełni z możliwości cyfrowej telewizji nagrałam film, zajawki widziałam w przelocie, zmieniając programy jednak utkwił mi, gdzieś w głowie i dobrze. Nagrałam, obejrzałam i... film wywołał we mnie pozytywne emocje, prawdziwa historia człowieka, który zszedł do piekła i SAM
z niego powrócił.

Frankie Wilde

Miało być delikatnie

Pierwszy wyjazd na rowerze :) miał być delikatny i umiarkowany, niestety skończyło się na szybkiej jeździe, bez żadnego marudzenia, stękania, lenistwa i z szaleństwem w oku ;) Uśmiechałam się do siebie ciesząc się wolnością, gdy patrzyłam na Matki z dziećmi :) dobrze, że ja już mam to za sobą :) może za jakieś 10 lat wnuczki :) formę powinnam trzymać, aby z nimi jeździć na rowerze pokazać to co widzę ja (tak samo jak pokazywałam Nastoletniemu). Podsumuję: przejechane 20 kilometrów, dupka boli bo nie przyzwyczajona, nóżki hm... na razie nie czuję, żadnych zakwasów :)
Końcem kwietnia dwie imprezy rowerowe jedna 25 kwietnia Masa Krytyczna, druga 26 Kwietnia Rajd dla amatorów :) i jeżeli przy pierwszym nie będę miała problemu z wyznaczoną trasą, to rajd napawa mnie lekkim strachem :) bo ciężko się orientuje w terenie i czy dotrę do mety tego, to ja nie wiem :)
Klik

PS: muza ta towarzyszy mi w moich wyprawach rowerowych

sobota, 4 kwietnia 2009

W przeszłości

Kiedyś dawno temu podałam adres koleżance do mojego poprzedniego bloga (asertywność znowu nie zadziałała w odpowiednim stopniu) tak zrobiłam ten błąd, potem decyzja ta ciążyła mi niesamowicie z upływem czasu coraz bardziej. Zadzwoniła do mnie na drugi dzień z entuzjazmem
w głosie stwierdziła "Wiesz rzeczywiście trzeba być inteligentnym, żeby w ten sposób wyrażać swoje uczucia" Zastanowiłam się przez chwilę, czy ja wyglądam na mało inteligentną, jak miałam potraktować tą wypowiedź jako komplement, czy raczej się obrazić :) no cóż uśmiechnęłam się pod nosem i zostawiłam jej wypowiedź bez komentarza :)

:)

piątek, 3 kwietnia 2009

Patrząc na to zdjęcie


Patrząc na to zdjęcie robi mi się zimno,
ciekawe jak ona wytrzymała na tym kawałku lodu,
Przymarzła czy nie ? ;)

Tak zbudowane chciałabym mieć ciało :)



Kontrowersyjne







Ciało....



Zauważone

Siedzę w autobusie miejskim biletowym (jak mawia mój Nastoletni) zamyślona organizacją własnej działalności, na siedzeniu przede mną siedzi Mężczyzna w wieku może 50 +, zresztą wiek było trudno określić widząc tył głowy z tłustymi włosami. Przyglądam mu się przez chwilę, sama nie wiem, dlaczego zatrzymałam na nim wzrok, a on podniósł dłoń, wsunął palucha do dziurki od nas, pogrzebał w nim, wyjął z nosa, zakręcił kulkę, przyjrzał się przez moment, a potem wyrzucił.
Poczułam mdłości..... czy tak naprawdę trudno kontrolować odruchy swoje w miejscu publicznym....

........

Nie jestem ...

Nie jestem mądra...
Popełniam błędy w swoim życiu...
Raz jestem na górze, raz na dole,
Błądzę w mgle, aby znaleźć drogę,
Staram kierować się intuicją,
Jeżeli komuś radzę, to rada płynie z mojego doświadczenia,
Nie bawią mnie sztuczności,
Nie bawi mnie kłamstwo,
Jestem trudną osobą,
Nie będę klaskać z Tobą w jednym rzędzie, gdy nie będę zgadzać się z Twoim zdaniem,
Powiem jak będziesz źle robić,
Potrzebuję tego samego,

Wstałam

Wstałam dzisiaj z uczuciem ogólnego zmęczenia ciała, ziewam co pięć minut, przedawkowałam wczoraj tabletki na nadciśnienie, objawiający się dzisiaj ogólną sennością :/ Dzisiaj wizyta w Urzędzie Pracy kolejne spotkanie z doradcą zawodowym i powiem jedno, gówno takie spotkania dają, Pani za bardzo nie wie jak mi doradzić i co doradzić, za to na ostatnim spotkaniu pozwoliłam sobie na wypełnienie testów określających moją osobę, do jakiej pracy się nadaje, a do jakiej nie, ciekawe co mi wyszło :)
Jutro sprzątanie domu mycie okien już chyba tak na Święta, chociaż przyznam się nie lubię Świąt Wielkanocnych, może dlatego, że zawsze w tym okresie zdarzały się jakieś przykre zdarzenia w moim życiu.
Słonecznie :)) dzisiaj jestem zachwycona tą pogodą :))) Czas w końcu sezon rowerowy rozpocząć :)
Wszystkim Miłego na Cały Dzień :)

środa, 1 kwietnia 2009

Rozdaję

Rozdaję ot tak sobie, całkiem nie poważnie czułość i buziaki, za darmo, nie musisz się wysilać zbytnio, ot po prostu zostaw ślad jakiś, dostaniesz i ciepło, delikatność, wysłucham, pozwolę położyć głowę na kolanach, dzisiaj rozdaję bezinteresownie Siebie ....

Nie lubię

Nie lubię idealnych zdjęć,
Nie lubię idealnych ludzi,
Nie lubię idealnego porządku,
Nie lubię idealnego życia,
Perfekcjonizm mnie przeraża,
Dlaczego?
Bo prawdziwe życie ma skazy....

Kwitnąco :)